Absolwentka wydziału mechaniczno-matematycznego na Kijowskim Państwowym Uniwersytecie im. T. Szewczenki i filologii francuskiej w Kijowskim Instytucie Języków Obcych. Debiutowała jako poetka. Pisze nowele, powieści, kryminały a także eseje i studia kulturologiczne. Była tłumaczona na angielski, niemiecki, fiński, białoruski, rosyjski, japoński i wietnamski. Sama także przekłada poezję, prozę i literaturę popularnonaukową z francuskiego i angielskiego. Za przekład francuskich sonetów w 1993 otrzymała Nagrodę im. M. Zerowa.
Akcja większości jej książek rozgrywa się w Kijowie, bohaterkami są kobiety, a głównym polem zainteresowań autorki - ich kondycja na współczesnej Ukrainie. I wokół tych właśnie tematów toczyła się dyskusja podczas spotkania z Jewhenią Kononenko w Warszawie 24 marca. Spore emocje, zwłaszcza wśród męskiej części widowni, wywołał przeczytany przez autorkę fragment niepublikowanej jeszcze powieści "Szumna nicz" i fragment polskiego tłumaczenia książki "Bez mużyka" ("Bez faceta"). Faktycznie Kononenko nie zostawia suchej nitki na ukraińskich mężczyznach. Systematyzuje ich niczym biolog, a żadna z utworzonych przez nią grup nie wzbudza sympatii czytelników. Gwoli sprawiedliwości należy dodać, że kobiety przedstawione na takim tle też są mieszanką absurdu oraz spaczonego wyobrażenia o szczęściu, powołaniu i wyrzeczeniach. Podejście Jewhenii Kononenko do kwestii kobiecej troszkę mi przypomina stare hasło brytyjskich feministek: "Kobieta bez mężczyzny jest jak ryba bez roweru".
W zupełnie innej tonacji utrzymane było opowiadanie "Telefonna elehija", które organizatorzy przedstawili nam w postaci słuchowiska (świetny pomysł!). To właściwie dialog między dwojgiem starych ludzi, którzy znali się jako dzieci, a potem ich drogi się gdzieś rozeszły. Przypadkowe spotkanie i wielogodzinne telefoniczne rozmowy przez nie sprowokowane dały im na nowo możliwość przeżywania dawno zatraconych emocji.
Akcja większości jej książek rozgrywa się w Kijowie, bohaterkami są kobiety, a głównym polem zainteresowań autorki - ich kondycja na współczesnej Ukrainie. I wokół tych właśnie tematów toczyła się dyskusja podczas spotkania z Jewhenią Kononenko w Warszawie 24 marca. Spore emocje, zwłaszcza wśród męskiej części widowni, wywołał przeczytany przez autorkę fragment niepublikowanej jeszcze powieści "Szumna nicz" i fragment polskiego tłumaczenia książki "Bez mużyka" ("Bez faceta"). Faktycznie Kononenko nie zostawia suchej nitki na ukraińskich mężczyznach. Systematyzuje ich niczym biolog, a żadna z utworzonych przez nią grup nie wzbudza sympatii czytelników. Gwoli sprawiedliwości należy dodać, że kobiety przedstawione na takim tle też są mieszanką absurdu oraz spaczonego wyobrażenia o szczęściu, powołaniu i wyrzeczeniach. Podejście Jewhenii Kononenko do kwestii kobiecej troszkę mi przypomina stare hasło brytyjskich feministek: "Kobieta bez mężczyzny jest jak ryba bez roweru".
W zupełnie innej tonacji utrzymane było opowiadanie "Telefonna elehija", które organizatorzy przedstawili nam w postaci słuchowiska (świetny pomysł!). To właściwie dialog między dwojgiem starych ludzi, którzy znali się jako dzieci, a potem ich drogi się gdzieś rozeszły. Przypadkowe spotkanie i wielogodzinne telefoniczne rozmowy przez nie sprowokowane dały im na nowo możliwość przeżywania dawno zatraconych emocji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz