piątek, 30 października 2009

Julia Doszna

Julia Doszna jest artystką szczególną. Łemkinia obdarzona ciepłym, aksamitnym głosem i wręcz nadprzyrodzoną wrażliwością, wyśpiewuje całe piękno swej Łemkowszczyzny i cały smutek tragicznego losu swych rodaków. Akcja "Wisła" zniszczyła kulturę łemkowską, wyrywając ludzi z ich małej ojczyzny i wysyłając ich w różne strony świata. Doszna zbiera stare pieśni i stara się zachować ich piękno dla przyszłych pokoleń. W jej śpiewaniu jest coś magicznego, coś zaklętego, czasem sakralnego.
Poza piosenkami ludowymi w repertuarze pieśniarki znajdują się także utwory do słów Bohdana Ihora Antonycza, a nawet Jacquesa Preverta, którego Julia Doszna tłumaczyła na język łemkowski.
Wczoraj udało mi się przeprowadzić wywiad z artystką, który ukaże się niebawem w "Naszym Słowie".
Po wywiadzie spotkało mnie szczególne wyróżnienie - Julia Doszna zaśpiewała dla mnie pieśń "Na witer" do słów Bohdana Ihora Antonycza.
Oto ona:


wtorek, 20 października 2009

Gaude Polonia

W zeszły piątek w warszawskim Domu Literatury, pod opiekuńczymi skrzydłami rodzimego PEN Clubu, odbyła się bardzo miła uroczystość, a mianowicie spotkanie z ukraińskimi stypendystami programu Gaude Polonia. Oczywiście, z literacką częścią owych stypendystów. Muzyczna miała swoje święto następnego dnia w Centrum Sztuki Współczesnej.
Ukraińskich literatów było co niemiara, a mianowicie pięciu z Ołeksandrem Irwańcem, czyli klasykiem na czele. Młode pokolenie reprezentowali Ołeksandr Bojczenko, Marianna Kijanowska, Natalia Sniadanko i Serhij Żadan. Było uroczyście, było bardzo poetycko, ale także dowcipnie i wesoło. Autorzy czytali swoje teksty po ukraińsku. Później te same fragmenty dźwięczały po polsku. Nudziło się chyba tylko Ołeksandrowi Irwańcowi (patrz: zdjęcie), ale cóż - doświadczeni poeci już wszystko widzieli i wszystko słyszeli...

sobota, 17 października 2009

Stowarzyszenie Tłumaczy Literatury

Dziś w Warszawie odbyło się spotkanie założycielskie Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury. Na pomysł takiego stowarzyszenia wpadli tłumacze języków skandynawskich. Ma ono integrować środowisko translatorskie i walczyć o podniesienie rangi zawodu oraz o obronę praw tłumaczy literackich. To tak w skrócie i ogólnie. Poszczególne punkty statutu budziły wiele emocji i były precyzyjnie omawiane. Członkiem może zostać ten tłumacz, który wykaże się odpowiednim dorobkiem zawodowym. Przy czym liczy się nie tylko tłumaczenie literatury w postaci książkowej, ale także tłumaczenie, np. filmów fabularnych czy dokumentalnych. Bardzo mnie to cieszy, bo najwięcej tłumaczeń robiłam właśnie dla telewizji. Członkiem stowarzyszenia mogą zostać także tłumacze literatury polskiej na języki obce.
I jeszcze jedna ciekawostka - zostałam wybrana do komisji rewizyjnej. Jestem w organach stowarzyszenia jedynym tłumaczem, który pracuje z cyrylicą. Najsilniej reprezentowany jest język niemiecki. O dziwo, anglistów było co kot napłakał.

środa, 14 października 2009

Henryk Józewski

Wreszcie przeczytałam tę książkę (zdjęcie obok) i jestem nią zafascynowana. A właściwie jestem zafascynowana postacią Henryka Józewskiego. Polska historiografia przedstawia go raczej jako naiwnego romantyka, którego idea fix prowadzenia polityki tolerancji na Wołyniu została szybko i brutalnie zrewidowana. Timothy Snyder otworzył mi oczy na zupełnie innego człowieka i zupełnie inne rozumienie historii, której fragmentem był Józewski i którą po części sam tworzył. Zaczynał swą karierę w wywiadzie POW infiltrującym Imperium Rosyjskie. Potem był wojewodą wołyńskim i, poza wspieraniem rozwoju kultury ukraińskiej, zajmował się także koordynacją ruchu prometejskiego na Ukrainie.

Ruch prometejski był pomysłem Józefa Piłsudskiego. Polegał na umiejętnym podsycaniu tendencji narodowych w nierosyjskich republikach radzieckich, tak by stworzone w ten sposób napięcia doprowadziły do samoistnego rozpadu Związku Radzieckiego. Jako agentów na Ukrainę wysyłano przede wszystkim byłych żołnierzy Petlury. Oczywiście działalność agenturalna i siatka wywiadowcza zostały skutecznie zniszczone podczas Wielkiego Głodu i terroru lat 30. Tak skutecznie, że nawet nie miał kto ostrzec Warszawy przez zbliżającą się napaścią Związku Radzieckiego 17 września 1939 r.

Henryk Józewski przez całe życie był agentem lub pracował z agentami. James Bond to w porównaniu z nim marny amator. Po wybuchu II wojny światowej Józewski ukrywał się najpierw przed Niemcami, a potem przed komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa. Cały czas wysyłał informacje i rozpoznania na Zachód. Nawet wtedy, gdy liczne aresztowania mocno przetrzebiły jego siatkę szpiegowską. Kilkakrotnie proponowano mu przerzucenie na Zachód, za każdym razem odmawiał. Został aresztowany dopiero w 1953 roku, na dwa dni przed śmiercią Stalina i trafił do więzienia. Po wyjściu na wolność wrócił do swej pasji, czyli malowania obrazów. Był bowiem także bardzo uzdolnionym artystą.

wtorek, 13 października 2009

Ukraiński Żurnal - punkty sprzedaży

Ostatnio pojawiło się kilka nowych punktów, w których można kupić "Ukraiński Żurnal". Podaję więc aktualną listę:

Księgarnia Naukowa im. B.Prusa
ul. Krakowskie Przedmieście 7
00-068 Warszawa

Wydawnictwo Tyrsa
ul. Kościeliska 7
03-614 Warszawa

Herbaciarnia Tea-Lady
ul. Radna 13
00-341 Warszawa

Cerkiew Greckokatolicka
ul. Miodowa 16
00-246 Warszawa
(w niedzielę po nabożeństwach)

Księgarnia Uniwersytecka Humana
ul. K. Obitza 1
10-725 Olsztyn

Związek Ukraińców w Polsce
ul. Piłsudskiego 6/1
75-500 Koszalin

Związek Ukraińców w Polsce
ul. Mickiewicza 45
70-385 Szczecin

Oczywiście czasopismo można zaprenumerować w Fundacji Ukraiński Żurnal. W tej chwili Fundacja przyjmuje prenumeratę tylko numerów 10/2009-12/2009. Przyszłoroczna przedpłata zostanie ogłoszona w listopadzie-grudniu.

sobota, 10 października 2009

Pałac Kłowski

Po pięciu latach prac restauracyjnych otworzono przepiękny Pałac Kłowski. Zbudowano go w latach 1752-1756 według projektu architektów Johana Szedela i Wasyla Nejołowa. Budową kierował Stepan Kownir, który wprowadził do kompozycji i wykończenia pałacu elementy ukraińskiego baroku. Pałac składa się z korpusu i dwóch skrzydeł. Wnętrza były bardzo bogato zdobione. Plafon sali wielkiej wykonał w 1757 roku malarz i złotnik W. Friderich. Malowidła na płótnie były autorstwa czernihowskiego ikonopisarza K. Andrjejewa.
Pałac postawiono w ówczesnej miejscowości Kłow (stąd nazwa), która należała do Ławry Kijowsko-Peczerskiej, a obecnie jest częścią Kijowa.
Budynek stanął na miejscu poprzedniego drewnianego. Pierwotnie miał jedno piętro. W 1863 roku dobudowano drugie piętro. Dookoła posadzono park. Pałac miał służyć jako hotel dla najznakomitszych gości Ławry. Najsłynniejszym był carewicz Piotr.
Potem w budynku tym znajdowała się drukarnia, szpital wojskowy, rezydencja gubernatora, gimnazjum, w którym wykładali min. M. Berłynski i M. Kostomarow, a uczyli się - przyszły historyk Kijowa M. Zakrewski i literaturoznawca M. Storożenko. Po rewolucji 1917 mieściła się tam żeńska szkoła duchowna. W czasie wojny domowej pałac został zniszczony. Odbudowano go w 1930 roku. W XX wieku gościł on różne instytucje: od ministerstwa geologii do Muzeum Wojny Ojczyźnianej. Obecnie jest siedzibą Sądu Najwyższego Ukrainy.


-------------------------
Żródło: Tour2Kiev

piątek, 9 października 2009

Merwyj Piweń

Kto nie zna słynnego Mertwego Piwnia?! No, może ktoś nie zna... A więc kilka słów o tym kultowym zespole. Mertwyj Piweń (czyli Martwy Kogut) powstał 20 lat temu. Pierwsze występy grupy odbyły się we Lwowie na festiwalu "Wywych" i bezpośrednio po nim. Zespół narodził się w środowisku studenckim końca lat 80. ubiegłego wieku. Pierwsze muzyczne eksperymenty MP odbywały się wyłącznie z instrumentami akustycznymi. Takie właśnie brzmienie zostało dostrzeżone przez krytyków i słuchaczy (nagrody na festiwalach "Wywych" i "Czerwona Ruta"), a także charakteryzowało pierwszy album "ETO" (1991).

W latach 90. MP bardzo często występował na Ukrainie i zagranicą (Polska, Francja, Niemcy, Czechy, Słowacja, Austria). Kontynuował eksperymenty z gitarami elektrycznymi i innymi instrumentami. Jednocześnie brał aktywny udział w życiu społecznym, stale przyłączając się do wszystkich możliwych akcji protestu przeciw wszystkim możliwym reżimom panującym na Ukrainie. Jego członkowie sami mówią o sobie: "Po 20 latach prowadzenia walki wyzwoleńczej MP udało się zachować niezależność, świeżość brzmienia oraz miłość i wierność kilku pokoleń fanów." Od samego początku MP tworzył pieśni do wierszy najwybitniejszych ukraińskich poetów: T. Szewczenki, M. Rylskiego, I. Kałyńca, N. Biłocerkiweć, O. Łyszehi, W. Neboraka, O. Irwańca, J. Adruchowycza, J. Pozajaka, S. Żadana. Dziś dyskografia zespołu składa się z 15 "płyt". W ciągu 20 lat MP tworzyło prawie 20 muzyków. I choć jedni zmienili swe muzyczne upodobania, inni - zawód czy życiowe kredo, wszyscy pozostali bliskimi przyjaciółmi, a także wnieśli coś osobistego i niepowtarzalnego w brzmienie MP i szerzej - ukraińskiego alternatywnego rocka.

Ostatnio "Pocałunek" Martwego Piwnia stał się elementem ścieżki dźwiękowej amerykańskiego filmu "Cold Souls".

A oto jedna z moich najbardziej ulubionych piosenek:




--------------------
Źródło: strona grupy Mertwyj Piweń