czwartek, 28 maja 2009

Pelmeni

To też sztuka, a nawet Sztuka, więc podaję przepis na pelmeni, dostosowany do polskich warunków. Życzę wielu wzniosłych wrażeń estetyczno-smakowych :)

Ciasto
2,5 szklanki mąki
0,75 szklanki wody
1 jajko
Ciasto wyrobić. Gdy za twarde - dodać wody. Gdy zbyt klejące się - dodać mąki. Odstawić na 20 min.

Farsz
1 kg surowego mięsa (najlepiej dwa różne gatunki po 0,5 kg)
1-2 jajka
1 duża cebula (albo dwie, to zależy od osobistych preferencji)
pieprz, sól i duuuuużo czosnku
Mięso i cebulę zemleć. Można kupić mięso mielone, a cebulę pokroić w drobną kostkę. Uniknie się w ten sposób uciążliwego wyciągania i równie uciążliwego mycia maszynki do mielenia. Dodać jajka i przyprawy do smaku. Farsz gotowy.

Ciasto rozwałkować, pokroić na małe kwadraty, w środek każdego kwadratu włożyć troszeczkę farszu i zlepić ciasto w kształt naszych uszek, tzn. w trójkąt i złączyć dwa rogi. Gotować w osolonej wodzie z dodatkiem oleju 25 min.
Podawać z masłem i octem (taka jest tradycja z tym octem, ale ja osobiście tego nie lubię i jem z samym masłem). I oczywiście piwem Obołoń :)

Смачного!

Kapryśna panienka Operetka

Polecam również polską wersję artykułu o ukraińskim teatrze muzycznym pióra wybitnego kijowskiego teatrologa Hanny Wesełowskiej.
Ten rodzaj sztuki teatralnej ma na Ukrainie długą tradycję i jest bardzo popularny wśród widzów. Teatrem muzycznym i operą ukraińską zajmował się także wybitny reformator teatru Łeś Kurbas. W czasach radzieckich, odcinając się od burżuazyjnej operetki i kontrrewolucyjnego musicalu, stworzono oryginalny gatunek - teatr komedii muzycznej. Dziś wszystkie te odmiany królują na ukraińskich scenach, często ratując teatry przed plajtą.

środa, 27 maja 2009

„Chwała Bogu, nikomu nie byliśmy potrzebni”

Na stronie internetowej "Naszego Słowa" można znaleźć polskie tłumaczenie artykułu Ołeksandry Łuć „Chwała Bogu, nikomu nie byliśmy potrzebni” o Charkowskiej Szkole Fotografików.
Gorąco polecam lekturę, bo "lurykowcy" byli (i jeszcze są, choć już sędziwi panowie) jednym z najciekawszych zjawisk we współczesnej fotografice światowej. Stworzyli własny język i sposób opisywania rzeczywistości. Stali się także zaczątkiem współczesnych ukraińskich nurtów fotograficznych.
W Polsce najbardziej znanym przedstawicielem tej szkoły jest Borys Mychajłow. Kilka lat temu w Warszawie można było obejrzeć wystawę jego najważniejszych prac.

wtorek, 26 maja 2009

Choroba gwiazdorska?

Ano, chyba niestety tak.
Wróciłam właśnie z Poznania z fantastycznej zresztą imprezy o nazwie "Ukraińska wiosna". Był to festiwal kultury ukraińskiej, zorganizowany z ogromnym rozmachem, bardzo ciekawy i bardzo różnorodny. Jednym z honorowych gości był Bohdan Stupka, co bez wątpienia świadczy o poziomie i prestiżu imprezy. Niemniej spotkanie z aktorem wywołało we mnie sporą mieszankę sprzecznych uczuć. Stupka z właściwą aktorom kokieterią opowiadał o swoim życiu i sukcesach, czarował licznie przybyłą publikę anegdotami z zamierzchłej przeszłości oraz prawił komplementy pod adresem Jerzego Hoffmana. Natomiast reagował agresją na wszystko, co ilością wazeliny nie dorównywało pytaniom w stylu "co pan robi, że jest pan taki genialny". A więc nie dowiedzieliśmy się, czy fakt, że zagrał w "Tarasie Bulbie", filmie odbieranym na Ukrainie jako antyukraiński, w jakiś sposób zaszkodził jego wizerunkowi. Nie dowiedzieliśmy się także, czy wspólne granie z synem i innymi członkami rodziny wywołuje między nimi jakieś konflikty. O udział w rosyjskojęzycznych filmach na Ukrainie już strach było pytać.
No, cóż. Właściwie po lekturze książki Rostysława Kołomijca "Prystrasti za Bohdanom", która jest biografią Bohdana Stupki, a właściwie jego hagiografią, niewiele powinno dziwić. Innym aktorom, nawet wybitnym, tego typu lizusostwo pewnie by przeszkadzało, czy ich w jakiś sposób krępowało, ale - jak widać - można z tym żyć...

poniedziałek, 18 maja 2009

Ukraiński Żurnal 5/2009

A oto majowy "Ukraiński Żurnal". Poświęcony "majowemu" tematowi, czyli II wojnie światowej, a właściwie związanych z nią tematom tabu. Marek Smereczyński w artykule "Między imitacją i żywym mitem" pisze o potrzebie stworzenia przez Ukrainę swej własnej historii II wojny światowej i odejścia od schematu: po jednej stronie Armia Radziecka, po drugiej UPA. Serhij Hrabowśkyj analizuje i poddaje krytyce panujące na Ukrainie mity na temat tzw. Wojny Ojczyźnianej. Wstrząsający jest tekst Ołeksandra Bojczenki o Auschwitz i jego dwóch naturach: abstrakcyjnej i rzeczywistej. Anna Łazarewa z Paryża opowiada o smutnym losie francuskich kobiet, które z różnych powodów nie chciały czekać na swych mężów i o dzieciach, których ojcami byli Niemcy. Andrzej Szeptycki w mądrym i dogłębnym tekście porusza problem tragedii na Wołyniu.
W rubryce "Wdoma na czużyni" bardzo ciekawe teksty Anny Łazar o Józefie Obrębskim, polskim etnografie i socjologu, badaczu Polesia. (Nie piszę tego by się podlizać, choć wiem, że Ania czytuje mojego bloga :) Poza tym ironiczny felieton Lenki Vich o pomniku Szewczenki w Pradze i fascynujący artykuł o Młodej Gwardii, która najprawdopodobniej była formacją fikcyjną, stworzoną w umysłach speców od komunistycznej propagandy.
W "Kulturewiu" wywiad z Mykołom Rabczukiem i kilka jego wierszy z cyklu "Zyma u Lwowi". Kateryna Slipczenko pisze o rosyjskim filmie "Taras Bulba", a Tamara Złobina o kijowskiej wystawie "Bilszowyk Art-proekt".

Poza wymienionymi przeze mnie kilka dni temu punktami sprzedaży, "Ukraiński Żurnal" będzie można kupować także w Głównej Księgarni Naukowej im. B. Prusa przy Krakowskim Przedmieściu 7 w Warszawie.

sobota, 9 maja 2009

...Bo nie wie nikt

Z okazji "Dnia Pobiedy" jeszcze jeden wiersz Marii Matios

...BO NIE WIE NIKT

Moja dziecinko,
Moje złote sreberko -
Tobie ciasno u mnie pod sercem?
Nie kop tak nóżką, moje kochanie...
Oto kładę rękę
Na twoje zwinięte ciałko -
I już czuję się lżej,
Bardziej wolna
W tym bydlęcym wagonie,
Gdzie zamiast zwierząt – ludzie,
Aresztowani wiatrem i śniegiem,
Konwojowani śniegiem i wiatrem
I smrodem... smrodem.. smrodem...
Wielu ludzi, dziecinko:
Wszystkie szesnaście chat z naszego chutoru.
Zostawili sparaliżowaną Odokię
i niemego Mychajła.
Michajło powiesił się na strychu w stajni,
Boże! - któż go teraz stamtąd zdejmie?
Boże! - któż go pochowa?
Pewnie zrzucą go z urwiska
I podpalą chrust...
Jeśli wrócisz kiedyś,
Moje dziecko malowane,
Postaw świeczkę przy każdej przepaści,
Przy każdym wierchu, -
Niejedna dusza tam zaginęła,
Niejedna dusza tam zbłądziła.

A sparaliżowana baba Odokia
I tak nie jest sama:
Pod okna przychodzą do niej wilki
I świecą oczami
Zamiast kaganka pod sufitem,
Ogród ryją dzikie świnie,
Na pastwisku skubią siano jelenie.
A na wiosnę zazielenią się hale,
Zakwitnie na nich jarzębina,
Dusza starej Odokii
Przeniesie się do trombity -
I dotrąbi do nas.
Może już nie będziemy
W bydlęcym wagonie,
Ty będziesz tuptać nóżkami,
Mama - wyczekiwać taty,
Zastrzelony tata wstanie spod buka,
Łzy wysuszy słońce.
I wtedy dusza starej Odokii,
Odezwie się do nas fujarką.

Mój gołąbeczku,
Nie kop mamy nóżkami...
Mama trzeci dzień nic nie jadła...
Mama chce zasnąć
I obudzić się jako trombita...
Żebyś ty nigdy nie grał wesoło,
Moje serduszko,
Ani na trombicie, ani na fujarce,
Bo nie wie nikt,
W kim
Odezwie się jego dusza...
...sza...

piątek, 8 maja 2009

wiersz Marii Matios

* * *

...mamo...
...co chcesz, dziecinko...
...tata mówił...
...nie ma taty...
...a kto jest....
...nikogo nie ma...
...a my...
...nas też nie ma...
...a gdzieśmy się podziali...
...jutro siądziemy do sań...
i pojedziemy do Mikołaja po gościniec...
...a Mikołaj nie przyjdzie sam...
...nie przyjdzie...
...a ten, kto przychodził na Mikołaja z giwerą, to kto...
...to nasza zguba...
...co to jest zguba...
...to ten z giwerą,
co był na Mikołaja bez gościńca....
...a gościniec...
...a gościniec - to droga,
którą nas jutro powiozą saniami...
...dokąd, mamo...
...do piekła.... śpij...

Z książki "Nacja" (polskie wydanie - Rzeszów, 2006)

środa, 6 maja 2009

Być jak Iwan Małkowycz

Mówi o sobie „jestem John Malkovich” albo „państwo-Iwaństwo”. Iwan Małkowycz – jeden z najwybitniejszych współczesnych poetów ukraińskich, założyciel i dyrektor kultowego wydawnictwa „A-Ba-Ba-Ha-Ła-Ma-Ha" był niedawno honorowym gościem i jurorem Polsko-Ukraińskich Spotkań Mistrzów Słowa w Lublinie.
Iwan Małkowycz jest postacią tak bogatą i wielowymiarowa, że właściwie wymyka się wszelkim definicjom. Ukończył szkołę muzyczną i przez pewien czas pracował jako skrzypek. Ukończył także studia filologiczne na Uniwersytecie Kijowskim. Jako literat reprezentuje to samo pokolenie co Wiktor Neborak czy Oksana Zabużko. Pierwsze jego wiersze spotkały się z wręcz entuzjastycznym przyjęciem przez legendarną ukraińską poetkę Linę Kostenko. Twierdzi, że jako poeta „umarł młodo”, czyli w wieku trzydziestu kilku lat. Ale nie zamilkł całkowicie. Czasem , jak sam mówi, spotyka Iwana Małkowycza–poetę i spotkania te owocują nowymi wierszami.

Na poezji Małkowycza wychowywali się młodzi ukraińscy intelektualiści, na wydawanych przez niego książka
ch – dzieci, dla których bajki z „A-Ba-Ba-Ha-Ła-Ma-Ha” często były pierwszą lekcją języka ukraińskiego. Iwan Małkowycz dokonał bowiem tego, czego nie było w stanie zrobić ukraińskie państwo: zadbał o prestiż języka ukraińskiego i sprawił, że ukraińska książka stała się piękna i ciekawa. Wydawnictwo powstało w 1992 roku i od tego czasu wydało ponad sto książek, choć jego hasło brzmi „Lepiej mniej ale lepiej”. „A-Ba-Ba-Ha-Ła-Ma-Ha” dba bowiem szczególnie o poziom merytoryczny, graficzny i edytorski. Jest najbardziej utytułowanym ukraińskim wydawnictwem. Książka „Snihowa korolewa” (patrz: zdjęcie obok) znalazła się na honorowym miejscu w Muzeum Hansa Christiana Andersena w Danii. W 2005 roku otrzymała ona tytuł Najpiękniejszej Książki w Wielkiej Brytanii, w 2006 – Najpiękniejszej Książki w USA. Dziewiętnaście krajów kupiło prawa do wydawania książek „A-Ba-Ba-Ha-Ła-Ma-Ha”. W grupie tej znalazła się także Rosja, ale co ciekawe rosyjskie wersje pojawiają się bez prawa sprzedaży na Ukrainie. Nakładem „A-Ba-Ba-Ha-Ła-Ma-Ha” wyszło także ukraińskie tłumaczenie „Harry Pottera”. W jednym z wywiadów telewizyjnych Joanne Kathleen Rowling postawiła je obok siebie, doceniając w ten sposób przepiękną szatę graficzną ukraińskiej serii.

Iwan Małkowycz od pewnego czasu wydaje również książki dla dorosłych. „Hamlet” w tłumaczeniu Jurija Andruchowycza na ostatnim Forum Wydawców we Lwowie zdobył Grand Prix. W „A-Ba-Ba-Ha-Ła-Ma-Ha” planuje się także wydanie zbioru „Pięciu polskich poetów” z przekładami wierszy Konstantego I. Gałczyńskiego, Haliny Poświatowskiej, Jerzego Harasymowicza, Stanisława Grochowiaka i Tadeusza Różewicza. Małkowycz sam wielokrotnie tłumaczył polską poezję. W książce „Ulubleni wirszi” znajdują się jego dwa rewelacyjne przekłady wierszy Juliana Tuwima: „Lokomotywa” i „O Panu Tralalińskim”.

wtorek, 5 maja 2009

Gdzie kupić "Ukraiński Żurnal"?

Byłam dziś w pełnej uroku herbaciarni na Powiślu. Koronkowe serwetki, stylowe meble, na ścianach czarno-białe fotografie - jednym słowem klimacik. Może uda się w tym miejscu zorganizować kilka spotkań ukraińskich: jakieś prezentacje książek, jakieś pokazy slajdów, filmów... Na razie umówiłam się z właścicielką, że będę dostarczać jej "Ukraiński Żurnal". Pojawił się więc kolejny punkt w Warszawie, gdzie będzie można kupić nasze czasopismo: Herbaciarnia Tea-Lady, ul. Radna 13 (poprzeczna między Browarną i Dolną). Przypominam, że cały czas UŻ jest do nabycia w Centrum Kultury Słowiańskiej przy ul. Gagarina 15, w Cerkwi Greckokatolickiej przy ul. Miodowej, Cerkwi Prawosławnej na Pradze (w cerkwiach głównie w niedzielę po nabożeństwach), w Wydawnictwie Tyrsa przy ul. Kościeliskiej 7. To są warszawskie punkty. Poza Warszawą zapraszamy do Księgarni Humana w Olsztynie przy ul. Obitza 1. Oczywiście czasopismo zawsze można zaprenumerewać.

poniedziałek, 4 maja 2009

Nowa szata graficzna

Musiałam zmienić szatę graficzną mojego bloga, bo już nie mogłam patrzeć na okropną pięcioramienną gwiazdę (chyba kroju amerykańskiego) sterczącą na samej górze w poprzednim formacie. Gwiazda była nie do zdarcia - żadna edycja, żadne grzebanie w kodzie HTML, żadne czary i żadne odplamiacze nie dały jej rady.
No, więc mam teraz to, co widać. Przynajmniej bez irytujących detali. Muszę tylko trochę popracować nad kolorami, ale to z czasem. Pozdrawiam i życzę miłej lektury.

niedziela, 3 maja 2009

Szewczenko. Powrót na Ukrainę

To tytuł wystawy, która odbywała się we Lwowskim Pałacu Sztuk, a o której arcyciekawy artykuł do "Naszego Słowa" napisała Anastazja Kanarska.
Po raz pierwszy Ukraina zobaczyła oryginały szewczenkowskiej "Versavii" i "Paraskewii Dołęga-Zaleskiej" (na foto). Obrazy te nigdy wcześniej nie opuszczały Kazachstanu. Tym razem, dzięki kazachskiemu konsulatowi we Lwowie, stały się częścią nietypowej ekspozycji. Złożyło się na nią także wiele kopii dzieł Szewczenki, wykonanych przez kazachskich malarzy. Szewczenko był bowiem ich nauczycielem. To właśnie on wprowadził do kazachskiego malarstwa realizm, uwieczniając kazachskie stepy i życie prostych ludzi.
W ciągu 11 lat przebywania w Kazachstanie Taras Szewczenko stworzył prawie 450 prac.
Więcej szczegółów na temat zarówno wystawy, jak i kazachskiego rozdziału twórczości Szewczenki znaleźć można w "Naszym Słowie" 17/2009.