poniedziałek, 28 grudnia 2009

Prenumerata "Ukraińskiego Żurnalu" na rok 2010


Fundacja Ukraiński Żurnal rozpoczęła przyjmowanie zamówień na prenumeratę miesięcznika "Ukraiński Żurnal".
Cena prenumeraty na rok 2010 wynosi 55 PLN.

Pieniądze należy wpłacać na konto:
 Volkswagen Bank Direct
58 2130 0004 2001 0422 4242 0001
Fundacja "Ukraiński Żurnal"
Al. Niepodległości 24/30 lok. 73
02-653 Warszawa
NIP 5213459127

Do wpłaty należy koniecznie dołączyć informację, na jakie nazwisko i na jaki adres "Ukraiński Żurnal" ma być wysyłany.

wtorek, 15 grudnia 2009

Serhij Żadan laureatem Nagrody im. Josepha Conrada

Tegoroczną Nagrodę Literacką im. Josepha Conrada-Korzeniowskiego, przyznawaną przez Instytut Polski w Kijowie, otrzymał pisarz i poeta Serhij Żadan.

W finale konkursu znaleźli się również Tania Malarczuk i Natalia Sniadanko.

Serhij Żadan, oprócz nagrody w wysokości 3 tys. Euro, otrzymał także możliwość odbycia półrocznego stażu w Polsce w ramach programu stypendialnego "Gaude Polonia".

Nagroda Literacka im. Josepha Conrada-Korzeniowskiego przyznawana jest od 2007 roku za konsekwentne podążanie drogą artystyczną, innowacyjność formy, łamanie stereotypów i uniwersalność przesłania. Laureatem pierwszej nagrody został Taras Prochaśko.


_____________________

Źródło: Artvertep

sobota, 12 grudnia 2009

Książka roku BBC 2009

Nagrodę "Książka roku BBC 2009" otrzymał Jurij Izdryk. Ogłoszono to podczas finałowej ceremonii w Kijowie. Nagrodę w wysokości 1000 funtów szterlingów wręczył laureatowi Nadzwyczajny i Pełnomocny Ambasador Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej Lee Turner.

"Takie" - zdaniem autora, - to książka o mężczyznach i kobietach, o zwierzętach i ptakach, a także o roślinach, wietrze, ziemi, deszczu i innych bożych darach."
Książka "Take" wyszła nakładem charkowskiego wydawnictwa "Klub simejnoho dozwillia". Była to druga "Książka roku BBC" wydana przez to właśnie wydawnictwo. Rok temu nagrodę tę otrzymała powieść "Mleko z krwią" chersońskiej pisarki Luko Daszwar (pseudonim Iryny Czernowej).

W finałowej piątce znalazły się także: "Lehendy Lwowa" Jurija Wynnyczuka, "Misto z chymeramy" Ołesia Ilczenki, "Urizka hotyka" Hałyny Pahutiak i "Dżury-charakternyky" Wołodymyra Rutkiwskiego.

W skład tegorocznego jury konkursu, który BBC przeprowadziło już po raz piąty, weszli: dziennikarz i parlamentarzysta Olha Herasymiuk, muzyk Andrij Kuzmenko (Skrabin), dziennikarz Andrij Kułykow, dyrektor Instytutu Filologii NAN Myrosław Popowycz, a także zarządzająca nagrodą, producentka Ukraińskiej Służby BBC Switlana Pyrkało.

____________
Źródło: Artvertep

piątek, 20 listopada 2009

Najpopularniejsi autorzy "Piramidy"

Zgodnie z sondażami, przeprowadzonymi w największych księgarniach Lwowa przez Agencję Literacką "Piramida", najpopularniejszymi autorami tego wydawnictwa w listopadzie 2009 roku byli Maria Matios (zdjęcie obok) i Jurij Wynnyczuk.
Zdaniem księgarzy jedną z najchętniej kupowanych książek Jurija Wynnyczuka są "Legendy Lwowa. Księga druga". Książka ta otrzymała specjalne wyróżnienie w konkursie "Najpiękniejsza książka 16. Forum Wydawców".
Agencja "Piramida" przygotowuje specjalne wydanie "Legend Lwowa" według projektu młodej lwowskiej artystki Oresty Modły. Ma się ono ukazać przed następnym Forum Wydawców.
Dużą popularnością wśród turystów odwiedzających Lwów cieszą się także inne książki Jurija Wynnyczuka: "Tajemnice lwowskiej kawy", "Tajemnice lwowskiej wódki", "Knajpy Lwowa" itp.

Najbardziej poszukiwanymi ostatnio książkami Marii Matios były te, które autorka prezentowała podczas forum: "Kulinarne figle Marii Matios" i "Cztery pory życia". Niezmiennym powodzeniem cieszą się także "Słodka Darusia" i "Nacja".

piątek, 13 listopada 2009

Salomea Kruszelnicka

Salomea Kruszelnicka (1872-1952) była wybitną śpiewaczką operową. Pochodziła z okolic Tarnopola. Przez cztery sezony występowała w Warszawie.
Wsławiła się rolami w operach Stanisława Moniuszki, dzięki którym udało jej się przełamać panującą wówczas modę na operę włoską. Była niezwykle popularna wśród warszawiaków. W 1902 wyjechała do Paryża. W 1904 we Włoszech wystąpiła w tytułowej roli w "Madame Butterfly" Pucciniego. W sierpniu 1939 roku powróciła do Lwowa, gdzie zajmowała się pracą pedagogiczną. Tam zmarła. Pochowana jest na Cmentarzu Łyczakowskim obok Iwana Franki.

19 listopada o godz. 16.00 w foyer Teatru Wielkiego w Warszawie odbędzie się uroczystość odsłonięcia popiersia Salomei Kruszelnickiej. Autorem rzeźby jest lwowski artysta - Wasyl Jarycz.

wtorek, 10 listopada 2009

Konferencja we Lwowie

Lwów: lustro. Obraz wzajemny mieszkańców Lwowa w narracjach XX-XXI wieku
międzynarodowa, interdyscyplinarna konferencja i seminarium robocze
Centrum Historii Miejskiej, Lwów, 11-12 marca 2010

Organizatorzy: Centrum Historii Miejskiej, Lwów oraz Instytut Slawistyki PAN, Warszawa.

W ostatnich latach badacze coraz częściej zadają pytania o obraz, mit, miejsce Lwowa w utworach literackich, wspomnieniach, narracjach historycznych, pamięci zbiorowej. Lwów jest miastem niezwykle ważnym zarówno dla Ukraińców, jak i dla Polaków, pisali i mówili o nim także Rosjanie, Żydzi, Ormianie.

Proponujemy spojrzenie na teksty dotyczące Lwowa od nieco innej strony: wzajemnego postrzegania obecności w mieście różnych grup jego mieszkańców oraz "praw" do niego – własnych i cudzych. Cenne będą wszelkie refleksje nad:

  • deklarowaną / rzeczywistą wielokulturowością w wizjach artystycznych, ale także pracach kulturologicznych, literaturoznawczych, językoznawczych, historycznych i innych
  • literackimi echami politycznych i historycznych sporów o narodową atrybucję Lwowa
  • odmiennymi interpretacjami wydarzeń historycznych przez różne zainteresowane strony
  • przemianami obrazu Lwowa w czasie w obrębie jednego dyskursu narodowego.

Proponujemy również skupienie uwagi na:
  • wartościowaniu Lwowa jako miasta i terytorium (przyjaznego bądź wrogiego)
  • narodowościach dostrzeganych przez autorów i ich rolach w utworach literackich
  • sposobach kostruowania i wykorzystywania mitu Lwowa – zwłaszcza mitu "Leopolis multiplex" – w tekstach literackich, ale także w publicystyce i opracowaniach naukowych
  • obrazie Innego, sąsiada, innoetnicznego współmieszkańca
Seminarium będzie się składało z dwóch części: prezentacji wyników badań uczestników oraz dwóch dyskusji panelowych.

Języki robocze: ukraiński, polski

Zapraszamy literaturoznawców, językoznawców, historyków, socjologów, kulturologów. Zgłoszenia zawierające imię, nazwisko, nazwę reprezentowanej jednostki naukowej, tytuł referatu i jego streszczenie (do 1000 znaków) prosimy przesyłać do dnia 1 stycznia 2010 roku pocztą elektroniczną na adres i.matsevko@lvivcenter.org (Iryna Macewko, Centrum Historii Miejskiej) i kkot@poczta.onet.pl (Katarzyna Kotyńska, Instytut Slawistyki PAN)

Organizatorzy zastrzegają sobie prawo selekcji nadesłanych zgłoszeń. Przewidziana jest publikacja referatów oraz zapisu dyskusji panelowych.

Organizatorzy nie pobierają opłaty konferencyjnej. Koszty noclegu, wyżywienia i podróży pokrywają uczestnicy.

niedziela, 1 listopada 2009

Świńska grypa i festiwal "Drabina"

Festiwal teatralny "Drabina", który miał się odbyć w dniach 5-8 listopada we Lwowie został przeniesiony na bliżej nieokreślony termin. Poinformowali o tym dziś organizatorzy festiwalu w oficjalnym komunikacie: "Komitet organizacyjny festiwalu 'Drabina', będąc w doskonałym humorze i zdrowiu, pragnie poinformować o przeniesieniu festiwalu 'Drabina' w związku z paniką, wywołaną przez informacje o rozprzestrzenianiu się epidemii grypy na Zachodniej Ukrainie. Przy okazji chcielibyśmy zauważyć, że wszystkie zespoły teatralne są zdrowe, a komitet organizacyjny w 100% gotowy do rozpoczęcia festiwalu, który odbędzie się, gdy tylko sytuacja się ustabilizuje."

A więc festiwal nie odbędzie się właśnie z powodu paniki, a nie z powodu wirusa świńskiej grypy, co podkreślali organizatorzy. To samo oznajmiła grupa "Perkałaba", która dziś miała mieć koncert w Winnicy. We Lwowie również przeniesiono na bliżej nieokreślony termin wieczór autorski Ołeha Łyszehi z okazji 60. urodzin poety.

--------------------------------

Źródło: Sumno

piątek, 30 października 2009

Julia Doszna

Julia Doszna jest artystką szczególną. Łemkinia obdarzona ciepłym, aksamitnym głosem i wręcz nadprzyrodzoną wrażliwością, wyśpiewuje całe piękno swej Łemkowszczyzny i cały smutek tragicznego losu swych rodaków. Akcja "Wisła" zniszczyła kulturę łemkowską, wyrywając ludzi z ich małej ojczyzny i wysyłając ich w różne strony świata. Doszna zbiera stare pieśni i stara się zachować ich piękno dla przyszłych pokoleń. W jej śpiewaniu jest coś magicznego, coś zaklętego, czasem sakralnego.
Poza piosenkami ludowymi w repertuarze pieśniarki znajdują się także utwory do słów Bohdana Ihora Antonycza, a nawet Jacquesa Preverta, którego Julia Doszna tłumaczyła na język łemkowski.
Wczoraj udało mi się przeprowadzić wywiad z artystką, który ukaże się niebawem w "Naszym Słowie".
Po wywiadzie spotkało mnie szczególne wyróżnienie - Julia Doszna zaśpiewała dla mnie pieśń "Na witer" do słów Bohdana Ihora Antonycza.
Oto ona:


wtorek, 20 października 2009

Gaude Polonia

W zeszły piątek w warszawskim Domu Literatury, pod opiekuńczymi skrzydłami rodzimego PEN Clubu, odbyła się bardzo miła uroczystość, a mianowicie spotkanie z ukraińskimi stypendystami programu Gaude Polonia. Oczywiście, z literacką częścią owych stypendystów. Muzyczna miała swoje święto następnego dnia w Centrum Sztuki Współczesnej.
Ukraińskich literatów było co niemiara, a mianowicie pięciu z Ołeksandrem Irwańcem, czyli klasykiem na czele. Młode pokolenie reprezentowali Ołeksandr Bojczenko, Marianna Kijanowska, Natalia Sniadanko i Serhij Żadan. Było uroczyście, było bardzo poetycko, ale także dowcipnie i wesoło. Autorzy czytali swoje teksty po ukraińsku. Później te same fragmenty dźwięczały po polsku. Nudziło się chyba tylko Ołeksandrowi Irwańcowi (patrz: zdjęcie), ale cóż - doświadczeni poeci już wszystko widzieli i wszystko słyszeli...

sobota, 17 października 2009

Stowarzyszenie Tłumaczy Literatury

Dziś w Warszawie odbyło się spotkanie założycielskie Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury. Na pomysł takiego stowarzyszenia wpadli tłumacze języków skandynawskich. Ma ono integrować środowisko translatorskie i walczyć o podniesienie rangi zawodu oraz o obronę praw tłumaczy literackich. To tak w skrócie i ogólnie. Poszczególne punkty statutu budziły wiele emocji i były precyzyjnie omawiane. Członkiem może zostać ten tłumacz, który wykaże się odpowiednim dorobkiem zawodowym. Przy czym liczy się nie tylko tłumaczenie literatury w postaci książkowej, ale także tłumaczenie, np. filmów fabularnych czy dokumentalnych. Bardzo mnie to cieszy, bo najwięcej tłumaczeń robiłam właśnie dla telewizji. Członkiem stowarzyszenia mogą zostać także tłumacze literatury polskiej na języki obce.
I jeszcze jedna ciekawostka - zostałam wybrana do komisji rewizyjnej. Jestem w organach stowarzyszenia jedynym tłumaczem, który pracuje z cyrylicą. Najsilniej reprezentowany jest język niemiecki. O dziwo, anglistów było co kot napłakał.

środa, 14 października 2009

Henryk Józewski

Wreszcie przeczytałam tę książkę (zdjęcie obok) i jestem nią zafascynowana. A właściwie jestem zafascynowana postacią Henryka Józewskiego. Polska historiografia przedstawia go raczej jako naiwnego romantyka, którego idea fix prowadzenia polityki tolerancji na Wołyniu została szybko i brutalnie zrewidowana. Timothy Snyder otworzył mi oczy na zupełnie innego człowieka i zupełnie inne rozumienie historii, której fragmentem był Józewski i którą po części sam tworzył. Zaczynał swą karierę w wywiadzie POW infiltrującym Imperium Rosyjskie. Potem był wojewodą wołyńskim i, poza wspieraniem rozwoju kultury ukraińskiej, zajmował się także koordynacją ruchu prometejskiego na Ukrainie.

Ruch prometejski był pomysłem Józefa Piłsudskiego. Polegał na umiejętnym podsycaniu tendencji narodowych w nierosyjskich republikach radzieckich, tak by stworzone w ten sposób napięcia doprowadziły do samoistnego rozpadu Związku Radzieckiego. Jako agentów na Ukrainę wysyłano przede wszystkim byłych żołnierzy Petlury. Oczywiście działalność agenturalna i siatka wywiadowcza zostały skutecznie zniszczone podczas Wielkiego Głodu i terroru lat 30. Tak skutecznie, że nawet nie miał kto ostrzec Warszawy przez zbliżającą się napaścią Związku Radzieckiego 17 września 1939 r.

Henryk Józewski przez całe życie był agentem lub pracował z agentami. James Bond to w porównaniu z nim marny amator. Po wybuchu II wojny światowej Józewski ukrywał się najpierw przed Niemcami, a potem przed komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa. Cały czas wysyłał informacje i rozpoznania na Zachód. Nawet wtedy, gdy liczne aresztowania mocno przetrzebiły jego siatkę szpiegowską. Kilkakrotnie proponowano mu przerzucenie na Zachód, za każdym razem odmawiał. Został aresztowany dopiero w 1953 roku, na dwa dni przed śmiercią Stalina i trafił do więzienia. Po wyjściu na wolność wrócił do swej pasji, czyli malowania obrazów. Był bowiem także bardzo uzdolnionym artystą.

wtorek, 13 października 2009

Ukraiński Żurnal - punkty sprzedaży

Ostatnio pojawiło się kilka nowych punktów, w których można kupić "Ukraiński Żurnal". Podaję więc aktualną listę:

Księgarnia Naukowa im. B.Prusa
ul. Krakowskie Przedmieście 7
00-068 Warszawa

Wydawnictwo Tyrsa
ul. Kościeliska 7
03-614 Warszawa

Herbaciarnia Tea-Lady
ul. Radna 13
00-341 Warszawa

Cerkiew Greckokatolicka
ul. Miodowa 16
00-246 Warszawa
(w niedzielę po nabożeństwach)

Księgarnia Uniwersytecka Humana
ul. K. Obitza 1
10-725 Olsztyn

Związek Ukraińców w Polsce
ul. Piłsudskiego 6/1
75-500 Koszalin

Związek Ukraińców w Polsce
ul. Mickiewicza 45
70-385 Szczecin

Oczywiście czasopismo można zaprenumerować w Fundacji Ukraiński Żurnal. W tej chwili Fundacja przyjmuje prenumeratę tylko numerów 10/2009-12/2009. Przyszłoroczna przedpłata zostanie ogłoszona w listopadzie-grudniu.

sobota, 10 października 2009

Pałac Kłowski

Po pięciu latach prac restauracyjnych otworzono przepiękny Pałac Kłowski. Zbudowano go w latach 1752-1756 według projektu architektów Johana Szedela i Wasyla Nejołowa. Budową kierował Stepan Kownir, który wprowadził do kompozycji i wykończenia pałacu elementy ukraińskiego baroku. Pałac składa się z korpusu i dwóch skrzydeł. Wnętrza były bardzo bogato zdobione. Plafon sali wielkiej wykonał w 1757 roku malarz i złotnik W. Friderich. Malowidła na płótnie były autorstwa czernihowskiego ikonopisarza K. Andrjejewa.
Pałac postawiono w ówczesnej miejscowości Kłow (stąd nazwa), która należała do Ławry Kijowsko-Peczerskiej, a obecnie jest częścią Kijowa.
Budynek stanął na miejscu poprzedniego drewnianego. Pierwotnie miał jedno piętro. W 1863 roku dobudowano drugie piętro. Dookoła posadzono park. Pałac miał służyć jako hotel dla najznakomitszych gości Ławry. Najsłynniejszym był carewicz Piotr.
Potem w budynku tym znajdowała się drukarnia, szpital wojskowy, rezydencja gubernatora, gimnazjum, w którym wykładali min. M. Berłynski i M. Kostomarow, a uczyli się - przyszły historyk Kijowa M. Zakrewski i literaturoznawca M. Storożenko. Po rewolucji 1917 mieściła się tam żeńska szkoła duchowna. W czasie wojny domowej pałac został zniszczony. Odbudowano go w 1930 roku. W XX wieku gościł on różne instytucje: od ministerstwa geologii do Muzeum Wojny Ojczyźnianej. Obecnie jest siedzibą Sądu Najwyższego Ukrainy.


-------------------------
Żródło: Tour2Kiev

piątek, 9 października 2009

Merwyj Piweń

Kto nie zna słynnego Mertwego Piwnia?! No, może ktoś nie zna... A więc kilka słów o tym kultowym zespole. Mertwyj Piweń (czyli Martwy Kogut) powstał 20 lat temu. Pierwsze występy grupy odbyły się we Lwowie na festiwalu "Wywych" i bezpośrednio po nim. Zespół narodził się w środowisku studenckim końca lat 80. ubiegłego wieku. Pierwsze muzyczne eksperymenty MP odbywały się wyłącznie z instrumentami akustycznymi. Takie właśnie brzmienie zostało dostrzeżone przez krytyków i słuchaczy (nagrody na festiwalach "Wywych" i "Czerwona Ruta"), a także charakteryzowało pierwszy album "ETO" (1991).

W latach 90. MP bardzo często występował na Ukrainie i zagranicą (Polska, Francja, Niemcy, Czechy, Słowacja, Austria). Kontynuował eksperymenty z gitarami elektrycznymi i innymi instrumentami. Jednocześnie brał aktywny udział w życiu społecznym, stale przyłączając się do wszystkich możliwych akcji protestu przeciw wszystkim możliwym reżimom panującym na Ukrainie. Jego członkowie sami mówią o sobie: "Po 20 latach prowadzenia walki wyzwoleńczej MP udało się zachować niezależność, świeżość brzmienia oraz miłość i wierność kilku pokoleń fanów." Od samego początku MP tworzył pieśni do wierszy najwybitniejszych ukraińskich poetów: T. Szewczenki, M. Rylskiego, I. Kałyńca, N. Biłocerkiweć, O. Łyszehi, W. Neboraka, O. Irwańca, J. Adruchowycza, J. Pozajaka, S. Żadana. Dziś dyskografia zespołu składa się z 15 "płyt". W ciągu 20 lat MP tworzyło prawie 20 muzyków. I choć jedni zmienili swe muzyczne upodobania, inni - zawód czy życiowe kredo, wszyscy pozostali bliskimi przyjaciółmi, a także wnieśli coś osobistego i niepowtarzalnego w brzmienie MP i szerzej - ukraińskiego alternatywnego rocka.

Ostatnio "Pocałunek" Martwego Piwnia stał się elementem ścieżki dźwiękowej amerykańskiego filmu "Cold Souls".

A oto jedna z moich najbardziej ulubionych piosenek:




--------------------
Źródło: strona grupy Mertwyj Piweń


niedziela, 13 września 2009

Arttu-Kijów-Warszawa

Tym, którzy nie byli na najnowszym wernisażu w Arttu, gorąco polecam, by się wybrali do galerii i zobaczyli prezentowane tam obrazy. I to szybko, bo już dwa zostały sprzedane. Za chwilę może zostać sprzedanych więcej. Wystawa będzie trwała do 25 września, a na finisażu zaśpiewa znana ukraińska wokalistka Roksana Vikaluk.

Pomysł wystawy narodził się w Urzędzie Dzielnicy Praga Północ. W Warszawie prezentowane są obrazy kijowskich artystów, w Kijowie natomiast warszawskich, rodem właśnie z Pragi. Owa wymiana artystyczna pociągnie za sobą umowę o współpracy między konkretnymi dzielnicami obu stolic.

W Arttu przedstawiono prace siedmiorga artystów, reprezentujących różne pokolenia, różne szkoły i różne rodzaje twórczości. Wśród malarzy byli tak doświadczeni i znani, jak Anatolij Marczuk i Mykoła Jewtuszenko. Obok ich dzieł zawisły obrazy młodziutkich adeptów pędzla: Inny Pantełemonowej i Jewhena Marczuka. Między obrazami wystawiono ceramikę Hennadija Fisuna ze Wschodniej Ukrainy, który swej inspiracji szuka w przedindustrialnej sztuce ukraińskiej. Fisun poza ceramiką zajmuje się także odtwarzaniem scytyjskiego ornamentu. W przyszłym roku planuje zaprezentować go w Warszawie.

W niedzielę 6 września galeria Arttu wzięła udział w Święcie Pragi, przygotowując Ukraińską Sadybę, czyli podwórko pełne ukraińskich różności. A więc można było smacznie zjeść, obejrzeć na żywo, jak Hennadij Fisun garnki lepi (zdjęcie obok), kupić coś ze sztuki krymskiej. No i oczywiście zawitać do galerii. Wieczorem na ul. Ząbkowskiej zagrali "Hajdamacy".


czwartek, 3 września 2009

Czerwona Ruta 2009

Czerniowce w dniach 16-20 września świętować będą dwudziestą rocznicę legendarnego festiwalu "Czerwona Ruta".

Festiwal "Czerwona Ruta", który odbył się w Czerniowcach w 1989 roku był wydarzeniem rewolucyjnym dla współczesnej ukraińskiej muzyki rozrywkowej. Wydarzeniem, które wpłynęło na zmianę świadomości całego pokolenia ludzi i otworzyło drzwi przed wieloma artystami, stanowiącymi dziś czołówkę muzyczną na Ukrainie. Dzięki "Czerwonej Rucie" na ukraińskiej estradzie zaistniały takie gwiazdy, jak: Bracia Hadiukiny, WW, Komu Wnyz, Maria Burmaka, Andrij Kuźmenko (Skrabin), Tabuła Rasa, Płacz Jeremiji, Sestry Telniuk, Ołeksandr Ponomariow, Rusłana Łyżyczko, Wiktor Pawlik, Natalia Mohyłewska, Pikardijska Tercija, Ani Łopak, TNMK, Tartak, Hajdamaky, Krychitka Caches i in.

W ramach jubileuszowej edycji festiwalu przewidziano wiele atrakcji min. odsłonięcie tablicy pamiątkowej ku czci kompozytora Wołodymyra Iwasiuka w 40. rocznicę napisania przez niego pieśni "Czerwona Ruta"; otwarcie wystawy Ogólnoukraińskiego Triennale "Ukraiński folkmodernizm 2009"; otwarcie wystawy "Czerwona Ruta - 20 lat"; konkursy muzyki akustycznej, tanecznej, pop i rockowej; koncerty laureatów poprzednich festiwali; okrągły stół poświęcony kwestiom rozwoju kultury ukraińskiej; dni filmu ukraińskiego; przedstawienia teatralne; targi książki i wiele innych.

----------------
Źródło: Artvertep

wtorek, 1 września 2009

Kolorowa Warszawa

Ostatnia niedziela lata minęła w Warszawie pod znakiem Street Party. Na Trakcie Królewskim ustawiły się stoiska chyba wszystkich, a jeśli nawet nie wszystkich, to na pewno bardzo wielu narodowości, których przedstawiciele zamieszkują Warszawę. I raptem okazało się, że nie jesteśmy ani mononarodowi, ani monoreligijni, co tak chętnie nam się wmawia i że przestrzeń publiczna wielkiego miasta może stać się miejscem, gdzie spotykają się i przecinają różne kultury, różne tradycje, gdzie rozbrzmiewają różne języki i unoszą się aromaty różnych kuchni.
Na zdjęciu obok stoisko ukraińskie. Można było na nim kupić ciekawe książki i przepiękne wyroby z biseru. No, i oczywiście wsłuchać się w melodię najpiękniejszego języka na świecie.

piątek, 28 sierpnia 2009

Ukraina na Street Party

Związek Ukraińców w Polsce zaprasza na festiwal uliczny "Warszawa Stolicą Kultur - Wielokulturowe Warszawskie SREET PARTY2009".
Niedziela 30.08.2009 r., Krakowskie Przedmieście, od godz. 13.00
Stoisko ZUwP w namiocie nr 62.

sobota, 15 sierpnia 2009

Wystawa kwiatów w Kijowie

W Peczerskim Parku Krajobrazowym w Kijowie 22 sierpnia rozpoczyna się 54. Wystawa Kwiatów.
Tym razem tematem przewodnim będą bajki narodów świata. Niektóre kompozycje będą miały prawdopodobnie po 10-15 metrów. Na wystawie pojawią się bohaterowie "Czerwonego kapturka", "Calineczki", "Pinokio", "Kota Leopolda", "Syrenki".
"W trudnych czasach trzeba wspominać dzieciństwo. Rzucić się w świat bajek i czarów, gdzie dobro zawsze zwycięża zło. Chcemy, by zwiedzający znów się poczuli dziećmi i, po wyjściu z wystawy, zaczęli traktować życie z dystansem", - uważa dyrektor generalny KO "Kyjiwzełenbud" Jurij Chajew.
W ramach imprezy odbędzie się ogólnoukraiński konkurs kwiaciarzy na najpiękniejszy zegar kwiatowy.
Co roku wystawę odwiedza ponad 2 mln. gości z całego świata.
W zeszłym roku tematem kwietnych kompozycji były "Uczucia" i na wystawie kwitły "Miłość", "Szczęście", "Duma". Tegoroczna impreza ma być jeszcze ciekawsza!

---------------------
Żródło: portal Sumno

piątek, 14 sierpnia 2009

Wystawa młodych artystów w Kijowie

Po raz pierwszy kijowska galeria "Botteha" prezentuje wystawę młodych artystów.
Świat sztuki jest światem dynamicznym i tak należy na niego patrzeć, doceniając zarówno aktualne jego zdobycze, jak i przygotowując grunt pod rozwój nowych trendów. Dlatego też galeria "Botteha" postanowiła pomóc młodym artystom nowego pokolenia w zaistnieniu na ukraińskiemu rynku sztuki. Pierwszym poważnym krokiem w tym kierunku ma być zorganizowanie wystawy, a właściwie ruchomej ekspozycji, którą będą mieli okazję zobaczyć goście zarówno galerii, jak i innych miejsc wystawienniczych.
Wraz z doświadczonymi plastykami kuratorzy galerii "Botteha" wybrali najciekawsze prace, kierując się jedynym i najważniejszym kryterium - talentem artysty i jego chęcią rozwoju zawodowego. W ten sposób powstała wystawa zaskakująca różnorodnością idei, technik i temperamentów jej uczestników.

-----------
Żródło: portal Sumno

wtorek, 11 sierpnia 2009

Kobylańska na srebrym ekranie

Za pieniądze Ministerstwa Kultury i Turystyki Ukrainy, których jeszcze nie ma, ale może będą, choć nie wiadomo kiedy i w jakiej ilości, ma powstać ekranizacja słynnej książki Olhi Kobylańskiej "W niedzielę rano ziele zbierała". Autorem scenariusza i reżyserem będzie Andrij Donczyk, który dał się już poznać ukraińskiej publiczności jako twórca filmu na podstawie sztuki Iwana Franki "Ukradzione szczęście". Donczyk chce trochę "uwspółcześnić" prozę Kobylańskiej, choć pomysł ten spotyka się na Ukrainie z dość sceptycznym przyjęciem. Krytycy pamiętają bowiem wcześniejsze "uwspółcześniające" zabiegi popełnione przez reżysera na "Ukradzionym szczęściu", które wszystkim wyszły bokiem. Do współpracy przy produkcji filmu "W niedzielę rano ziele zbierała" zaproszono artystę plastyka Serhija Jakutowycza. Jakutowycz przygotowywał również oprawę plastyczną do rosyjskiego "Tarasa Bulby", zwanego na Ukrainie "Tarasem Kartoszką".

--------------------------------
Źródło: portal Artvertep

wtorek, 28 lipca 2009

Duma o Tarasie Bulbie

Ten film także obejrzałam. Jest to ukraińska ekranizacja "Tarasa Bulby". O wiele uboższa od rosyjskiej, ale również o wiele mniej jadowita. Generalnie w ogóle niejadowita. Realizowana trochę w stylu teatru telewizji, czyli bez szerokich planów, grana na detalach i zbliżeniach. Oczywiście z powodu braku środków. I niestety przez to mniej efektowna. Trudno sześciu aktorom zagrać tłum, nawet jeśli się dwoją i troją. Trochę szkolnych błędów realizatorskich, ale zdecydowanie ciekawsza warstwa psychologiczna niż w rosyjskim "Tarasie Bulbie". Też piszę recenzję do "Naszego Słowa". Ukaże się ona równolegle z tą do rosyjskiego filmu. W ogóle najbliższa rubryka kulturalna w "Naszym Słowie" poświęcona będzie różnym filmowym interpretacjom dzieła Gogola.

niedziela, 26 lipca 2009

Taras Bulba

No, i obejrzałam to dzieło. Zrobione z niemałym rozmachem za niemałe pieniądze. Raczej nie rozczaruje rosyjskich podatników, bo odzwierciedla ich sny o imperium i tęsknotę za jedną wielką Rusią/Rosją.
Nie zgodzę się z opinią często wyrażaną w polskiej prasie, że film jest antypolski. Poza dość wulgarnymi przekleństwami, które padają z ust polskich wojaków, mając ich zdyskredytować, właściwie nie ma tam niczego obraźliwego w stosunku do Polaków. A najzabawniejsze jest to, że owe przekleństwa są tak współczesne, że aż absurdalne w tamtym historycznym kontekście. Bardziej pasują do dzisiejszych kiboli niż do staropolskiej gawiedzi.
Natomiast na miejscu Ukraińców pewnie bym się obraziła. Film bowiem w sposób nachalnie bezczelny wmawia im, że są Rosjanami, a jeśli nawet nie do końca, to przynajmniej należą do jednej "ruskiej" rodziny, zrodzonej na "ruskiej" ziemi i wyznającej "ruską" wiarę. Inne różnice są niewielkie i bez znaczenia. Przy czym słowo "ruski" brzmi w języku rosyjskim dwuznacznie, a w filmie jednoznacznie.
Smutne jest, że to przesłanie w jakiś sposób legitymuje obsadzony w tytułowej roli Bohdan Stupka. No cóż, od pewnego czasu budzi on we mnie coraz więcej sprzecznych uczuć.
Niebawem w "Naszym Słowie" ukaże się moja recenzja rosyjskiego "Tarasa Bulby".

piątek, 17 lipca 2009

Młoda Republika Poetów

12-13 września w ramach Międzynarodowego Festiwalu Literackiego Forum Wydawców we Lwowie otworzy swe granice Młoda Republika Poetów ("MRP") - maraton literacki, który gromadzi młodych ludzi z całej Ukrainy, dając im unikalną możliwość recytowania własnych wierszy przed szerokim audytorium.

Inicjatorem imprezy jest tłumacz, poeta i krytyk Illa Strongowski, który już od 5 lat wraz z "MRP" odkrywa nieznanych twórców i pomaga młodym autorom znaleźć słuchaczy, czytelników i wydawców.
W tym roku chęć zaprezentowania własnych wierszy zadeklarowało ponad 100 młodych autorów. Po raz pierwszy w celu dokonania obiektywnego wyboru stworzono specjalne jury. W jego skład weszli znani literaci ukraińscy: Hałyna Kruk, Ostap Sływyński, Bohdana Matiasz, Ołeh Kocarew, Oksana Waśkiw i Illa Strongowski.
Dokładnie zapoznali się ze wszystkimi wierszami, oceniając je według stupunktowej skali. Wybrano 40 uczestników (w zeszłym roku było ich 78), wśród których najwięcej jest poetów ze Lwowa i Kijowa. Swe utwory zaprezentują także poeci z Charkowa, Łucka, Dniepropietrowska, Żytomierza i innych miast. Niektórzy z nich mają już w dorobku kilka zbiorów wierszy, publikacji w różnych czasopismach, zwycięstwa w konkursach literackich, np. Mariana Maksymiak, Ołena Bahrancewa, Lilia Demydiuk, Wołodymyr Wakułenko, Julia Smal. Są też tacy, któzy jeszcze nigdzie nie publikowali swych utworów i wystąpią publicznie po raz pierwszy.

-------------
Źródło: Portal "Knyhobaczennia"

czwartek, 16 lipca 2009

Rekrutacja na ukrainistykę

Trwa rekrutacja na zaoczną ukrainistykę UW

Studia dają wykształcenie ukrainistyczne oraz ogólnohumanistyczne. Obejmują praktyczną naukę języka ukraińskiego, zajęcia z historii Ukrainy, literatury ukraińskiej, gramatyki, teorii i praktyki przekładu, zagadnień dotyczących problemów kultury i polityki Ukrainy, a także przedmioty ogólnofilologiczne. Program studiów przewiduje ponadto zajęcia z filozofii, psychologii, nauk politycznych oraz naukę wybranego języka obcego nowożytnego. Studia pierwszego stopnia (licencjackie) w Katedrze Ukrainistyki trwają trzy lata i kończą się obroną pracy licencjackiej z zakresu wybranej specjalizacji oraz uzyskaniem tytułu licencjata ukrainistyki. Absolwent ukrainistyki ze stopniem licencjata może kontynuować kształcenie ukrainistyczne na studiach drugiego stopnia (magisterskich). Celem tych studiów jest przekazanie specjalistycznej wiedzy z zakresu języka, literatury, historii i kultury ukraińskiej.

Więcej informacji na stronie UW, katedry ukrainistyki lub pod telefonem 22 55 34 525.

Kulinarna Ukraina

Coraz częściej korciło mnie, by umieszczać w tym blogu przepisy na jakieś ukraińskie smaczności. Jednak nie do końca się to zgadza z "linią programową" Kulturalnej Ukrainy. Utworzyłam więc oddzielny blog "Kulinarna Ukraina", gdzie umieszczać będę najciekawsze i najsmaczniejsze przepisy kulinarne przywiezione z Ukrainy, bądź znalezione w ukraińskim Internecie.
Jest już tam pierwszy przepis na tort z wątróbki. Zrobiłam go wczoraj (na zdjęciu z lekka nadkrojony) - dziś niewiele już z niego zostało :)
Zapraszam do odwiedzania "Kulinarnej Ukrainy" i życzę smacznego!

środa, 15 lipca 2009

Likwidacja Telenowyn!

Władze TVP S.A. po raz kolejny próbują zlikwidować "Telenowyny" - ukraińskojęzyczny program, emitowany w TVP 3. Poniżej zamieszczam polskie tłumaczenie listu prezesa Związku Ukraińców w Polsce Piotra Tymy.

Do ukraińskiej społeczności w Polsce
Członków i sympatyków ZUwP

Niedawno kierownictwo Telewizji Polskiej (TVP) poinformowało nas, że wstrzymuje emisję ukraińskojęzycznego programu telewizyjnego "Telenowyny". Po raz kolejny pod pretekstem reformy i braku pieniędzy kierownictwo telewizji publicznej chce się pozbyć z anteny jedynego programu w języku mniejszości narodowej o zasięgu ogólnopolskim.

Nie jest to pierwsza próba - w poprzednich latach dzięki aktywności społeczności ukraińskiej, widzów i sympatyków programu, którzy przeprowadzili akcję zbierania podpisów pod protestem, udało się ocalić program przed likwidacją. Jak się okazuje, nie na długo, ostatnie decyzje znów zmuszają nas do proszenia Państwa o pomoc.

Zwracamy się do wszystkich, którzy rozumieją, na ile ważna jest obecność ukraińskiego słowa na antenie radia i telewizji, z prośbą o poparcie akcji zbierania podpisów pod protestem, który zostanie przekazany zarządowi telewizji, posłom na Sejm i mediom.
Załączamy apel w sprawie obrony programu i przykładowe listy. Prosimy o jak najszersze rozpowszechnienie ich wśród przyjaciół i znajomych. Od Państwa zależy, czy obronimy "Telenowyny", czy w TVP będzie miejsce dla języka ukraińskiego i informacji o życiu naszej społeczności.

Podpisane listy prosimy przesyłać na adres:

Piotr Farfał
Prezes TVP S.A.
ul. Woronicza 17
00-999 Warszawa

Kopie listów prosimy przysyłać także do Zarządu Głównego ZUwP w Warszawie.

Z poważaniem,

Piotr Tyma
Prezes Związku

A oto przykładowy list:

List otwarty w sprawie „Telenowyn”,
programu telewizyjnego społeczności ukraińskiej w Polsce


W związku z decyzją władz TVP S.A. o zaprzestaniu od września br. emisji programu w języku ukraińskim „Telenowyny”, my niżej podpisani, wyrażamy stanowczy protest w tej sprawie. „Telenowyny” to obecnie jedyny ogólnopolski program w języku ukraińskim emitowany przez telewizję publiczną.

Podjęta arbitralnie, bez konsultacji ze środowiskiem mniejszości ukraińskiej w Polsce, wbrew interesom widzów zainteresowanych rozwojem dialogu polsko-ukraińskiego oraz promocją działań na rzecz rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, decyzja ta stoi m.in. w sprzeczności z ustawą o radiofonii i telewizji, której zapis jasno określa w art. 21 potrzebę „uwzględniania potrzeb mniejszości narodowych i etnicznych oraz społeczności posługującej się językiem regionalnym, w tym emitowanie programów informacyjnych w językach mniejszości narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym”. Decyzja ta jest także sprzeczna z zapisami Konwencji ramowej o ochronie mniejszości, którą Polska ratyfikowała w 2000 r., oraz z zapisanym w ustawie o mniejszościach narodowych i języku regionalnym modelem praktyki relacji między państwem i obywatelami należącymi do środowisk mniejszości narodowych.

Decyzja ta rodzi poważne obawy co do właściwego rozumienia przez władze TVP roli misji publicznej, której obowiązek pełnienia został na nią nałożony przez Parlament RP oraz ustawodawstwo UE. Media publiczne w krajach europejskich działają jako unikatowe instytucje życia publicznego, których istotą jest realizacja zadań misyjnych oraz pełnienie roli kreatora i organizatora życia kulturalnego i społecznego w danym kraju. Tymczasem likwidowana zostaje audycja, która odgrywa ogromną rolę w procesie integracji mniejszości ukraińskiej, zachowania języka narodowego, a także promocji dialogu międzykulturowego obywateli naszego kraju. W przypadku rozproszonej w wyniku akcji „Wisła” społeczności ukraińskiej emisja ogólnopolska jest optymalnym wariantem – wszelkie inne ograniczają możliwości dotarcia audycji w języku ukraińskim do znacznej części widzów.

Jesteśmy przekonani, że próby zlikwidowania obecności audycji etnicznych współtworzonych przez przedstawicieli mniejszości narodowych w publicznych mediach przyczynią się do zaprzepaszczenia dorobku i działań wielu środowisk, dzięki którym prawa mniejszości narodowych i etnicznych w Polsce odpowiadają standardom europejskim.

Apelujemy do kierownictwa Telewizji Polskiej o cofnięcie decyzji likwidacji „Telenowyn”. Wierzymy, że dzięki roztropnej reakcji Zarządu TVP, przywrócona zostanie emisja tego programu oraz podjęte zostaną działania na rzecz jego rozwoju w przyszłości.


Warszawa, 15 lipca 2009 r.

poniedziałek, 13 lipca 2009

Biser

Przywiozłam sobie taką książkę z Ukrainy, bo stałam się fanką koralikowych ozdób ukraińskich. Zamierzam pozgłębiać trochę tę sztukę. Już wiem, że są przynajmniej dwie techniki tworzenia takich cudeniek. Pierwsza to nawlekanie koralików na nitkę zakończoną dwiema igłami i odpowiednie łączenie kolejnych rzędów - trochę jak robienie na drutach. Druga to metoda tkacka. Potrzebny jest mini warsztat tkacki. W jego osnowę wplata się koraliki, tworząc odpowiedni wzór.

Gdy już coś zrobię, z dumą (albo i nie) opublikuję zdjęcia tego czegoś. Ale chyba nawet lata praktyki mi nie wystarczą, by osiągnąć takie mistrzostwo jak Lila ze Lwowa.

niedziela, 12 lipca 2009

Drumla

Oto drumla, zwana na Ukrainie drymbą, którą przywiozłam sobie z Kosowa. O technicznej stronie tego instrumentu nie będę się rozpisywać, bo w internecie pełno jest informacji na ten temat. Oddam jednak głos Marii Matios, która w "Słodkiej Darusi" tworzy chyba najpiękniejszy literacki opis drumli:

Drumle służyły nie tylko do grania, ale chyba były także jedynym źródłem utrzymania Iwana, a on sam – chyba jedynym mistrzem drumli na całą okolicę.
Ale nie można powiedzieć, żeby nawet tu, w górach, chętnie grano na drumlach, bo czasy jakieś jakieś takie nastały nie do radości: już rzadko słyszy się troistą muzykę, może trochę częściej trombitę. Na Iwanowe drumle był jednak popyt, i to większy niż na drumle tych nielicznych majstrów, którzy śmieli konkurować z Ćwiekową produkcją.
Ćwiekowe instrumenty kupowały a to szkoły, a to wiejskie kluby, w których co niedziela spotykały się tak zwane kapele drumlistów i zasuwały na drumlach jak na cymbałach.
Tutejszą egzotykę w postaci ubrań, pisanek, śpiewu i tańca, pokazywano od czasu do czasu w lokalnej telewizji, na festiwalach, czy też po prostu w czasie występów przed ważniakami. Więc tak czy inaczej zapotrzebowanie na drumle – choć niewielkie – było zawsze.
Ale nikt, nawet najwybitniejszy artysta, nie umie grać na drumli tak cudownie, jak zwykła Hucułka, rozanielona swą sekretną wiedzą i jawnym doświadczeniem.
Hucułka usiądzie sobie w zlanej słońcem trawie na wzgórzu czy pod smreczkiem – i świat jej nie obchodzi: przebiera palcami po drumli, i ani Pałacu Buckingham jej nie trzeba, ani męża, ani kochanka, ani gorzałki.
Białe owieczki pasą się na trawiastym kocu i dzwonkami podzwaniają, jakby dawały znaki z samego raju.
Syte konie strzygą uszami, a ogonami gzy przeganiają.
Srebrne od słońca jastrzębie szybują nad głowami.
Lekki wiaterek główkami traw kołysze.
Wszechogarniająca cisza wisi nad górami – dolinami.
I chce się albo umierać, albo śpiewać.
Hej.
Jeśli jakaś młódka woli drumlę od wrzeciona, wodzi oczami za Ćwiekową torbą bardziej niż za męskimi spodniami: i czeka aż Iwan rozłoży gdzieś na dworcu autobusowym czy pod parkanem nowe drumle.
Prawda, niektóre z młódek jakby trochę wstydzą się je tak po prostu kupować, więc niby najpierw pytają Iwana o noże, czy pilniki, ale ich oczy między żelaznym kramem zawsze szukają drumli – instrumentu, który swym kształtem przypomina dorodną kobietę.
Kto wie... może w drumli kobiety zawsze widziały siebie: obojętne i leniwe do czasu, aż weźmiesz je w ręce, a gdy już weźmiesz, to poczujesz takie soczyste pulsowanie i cienkie zawodzenie, że serce wypełni ci się i płaczem i śpiewem jednocześnie, i nie będziesz wiedział, gdzie noc, a gdzie słońce. Bo tylko ciało kobiety potrafi tak rozkosznie zadrżeć pod pieszczotą, jak drumla pod palcami...
A więc wiejskie młódki kupowały – jedna w tajemnicy, druga nie – Ćwiekowe drumle i niemal go po rękach całowały z radości, że mają zabawkę, podobną do nich samych...

Tłumaczenie oczywiście jest jeszcze przed wszelką redakcją, więc pewnie w ostatecznej wersji będzie wyglądał trochę inaczej.

A tak brzmi drumla:


Wideo pochodzi z portalu YouTube

wtorek, 30 czerwca 2009

Wakacje!

Już za kilka dni będziemy w Czerniowcach i okolicach. Jak zwykle wrócę obładowana ukraińskimi książkami, bo to jest jedna z nielicznych kulturalnych rozrywek, którą można uprawiać latem w mieście. No, może czasami zdarzają się jakieś koncerty. Niestety zawsze jestem w Czerniowcach w wakacje albo w jakieś święta, więc nigdy nie udało mi się odwiedzić tamtejszego teatru. Złośliwi twierdzą, że to nic nie szkodzi. Ja jednak chciałabym się organoleptycznie przekonać o trafności-nietrafności ich opinii. Zwłaszcza, że Czerniowiecki Teatr wystawił bliską memu sercu "Słodką Darusię" Marii Matios. Nie jestem pewna, ale chyba był to pierwszy utwór pisarki, który zagościł na teatralnej scenie. Po Czerniowcach jej proza pojawiła się w Teatrze im. Łesia Kurbasa we Lwowie w postaci spektaklu na podstawie "Majże nikoły ne nawpaky". Polakom Czerniowiecki Teatr znany jest dzięki Helenie Modrzejewskiej, która miała tam swój niemieckojęzyczny debiut sceniczny.

Ale poza niedostępnym letnią porą teatrem, Czerniowce kuszą ciekawymi okolicami, gęstymi bukowymi lasami (wszak to Bukowina), w których czasami coś rośnie i bliskością Karpat. Na zdjęciu mój mąż na wiejsko-górskim szlaku (zeszłorocznych wspomnień czar).

piątek, 26 czerwca 2009

Teatr Woskresinnia w Warszawie

W ramach Festiwalu Sztuka Ulicy 27 czerwca, o godz. 22.00 przed PKiN w Warszawie (od strony ul. Marszałkowskiej) Teatr Woskresinnia ze Lwowa pokaże uliczną wersję swego "Wiśniowego sadu" według Antoniego Czechowa.

Obie wersje (uliczną i sceniczną) miałam okazję zobaczyć na lwowskim festiwalu "Złoty Lew" w październiku ubiegłego roku. Oba spektakle są kompletnie inne i oba warte obejrzenia. W wersji ulicznej jest coś niebywale ulotnego, aż pociągającego w tej ulotności i nostalgii. Miejsce akcji i aktorzy zostają jakby zaplątani w pastelowy tiul i posypani białymi płatkami z wiśniowych drzew. I w ten jedwabny świat wdziera się nowe. Wdziera się z hukiem, ogniem i dymem - jak przystało na porządny uliczny teatr.

Teatr Woskresinnia został założony w 1990 roku przez Jarosława Fedoryszyna i jest jednym z najaktywniejszych ukraińskich teatrów. Rocznie wystawia ok. 190 przedstawień, z czego 50-60 w różnych krajach świata. Łączy w swej twórczości tradycję teatru psychologicznego z najróżniejszymi współczesnymi formami i gatunkami. Jego repertuar stanowi światowa klasyka: Strindberg, Czechow, Pirandello, Pinter, Byron, Łesia Ukrainka, a taże autorskie scenariusze Jarosława Fedoryszyna. Teatr Woskresinnia jest również organizatorem międzynarodowego festiwalu teatralnego "Złoty Lew", odbywającego się we Lwowie co dwa lata na przełomie września i października.

---------
Źródło: Informacja o Teatrze Woskresinnia - strona internetowa teatru

czwartek, 18 czerwca 2009

"Ukraina Malowana"

Z okazji Święta Konstytucji Ukrainy Ambadador Ukrainy i Galeria Arttu zapraszają na wystawę współczesnego malarstwa ukraińskiego. Będzie ona trwała tylko trzy dni: od 2 do 5 lipca 2009. Wernisaż - 2 lipca 2009 r. o godz. 18.00

W wystawie weźmie udział czworo wybitnych ukraińskich malarzy: Maria Tertyczna, Oksana Wojciechiwska, Ołeksandr Dobrodij i Henadij Tyszczenko. O Dobrodiju pisałam już w swoim blogu. Poniżej więc kilka zdań na temat pozostałej trójki.

Maria Tertyczna - absolwentka Instytutu Dekoracji Sztuki im. M. Bojczuka w Kijowie oraz Akademii Narodowej Sztuk Pięknych i Architektury, członek Narodowego Związku Artystów Ukrainy. Mieszka i tworzy w Kijowie. Główną tematyką jej twórczości jest ukraińska wieś. Obrazy Tertycznej przesycone są barwami (patrz: zdjęcie na górze), emanują ekspresyjną, choć bardzo zrównoważoną masą kolorów.

Oksana Wojciechiwska - z wykształcenia i zawodu prawnik. Jej twórczość jest wyjątkowo intymna. Kolory - jaskrawe, ciepłe, bardzo czułe. W obrazach pełno nakładających się sprzecznych emocji: miłość i wątpliwość, spokój i żar, nadzieja i wątpliwość.

Henadij Tyszczenko - znany już z wcześniejszej wystawy w Galerii Arttu, jest absolwentem Charkowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Jego martwe natury łączą w sobie dosłowność języka malarskiego starych mistrzów z supremacją formy charakterystyczną dla sztuki współczesnej.

---------
Żródła: informacje o autorach- Galeria Arttu, zdjęcie obrazu Marii Tertycznej - ART Ukraine

środa, 17 czerwca 2009

68 lat temu urodził się Iwan Mykołajczuk

15 czerwca 1941 roku urodził się Iwan Mykołajczuk - wybitny ukraiński aktor, reżyser i scenarzysta. Zagrał 34 role filmowe, napisał 9 scenariuszy i dwa razy był reżyserem. Nazywano go twarzą i duszą ukraińskiego filmu - gwiazdą lat 60.-70.

Nawet w czasach radzieckiego totalitaryzmu i wszechobecnej cenzury Mykołajczuk był przede wszystkim ukraińskim aktorem - na tyle ukraińskim, że nazwano go "nacjonalistą". Był to wyrok, który sprawił, że Mykołajczuk nie otrzymał tytułu Narodowego Artysty ZSRR. Jego bohaterowie zawsze byli bardzo ukraińscy. Nigdy nie "cepeliowscy", lecz ukraińscy z krwi i kości. Wystarczy wspomnieć rolę kozaka Wasyla w filmie "Propała hramota". Mykołajczuk grał w sposób naturalny i niewymuszony i to stanowiło jego największy atut. Dlatego też filmy z jego udziałem do dziś są chętnie oglądane przez Ukraińców. I to nie tylko tych, których młodość przypadła na lata 60., ale także dużo młodszych.

Film "Cienie zapomnianych przodków", gdzie Mykołajczuk zagrał jedną z głównych ról oraz film "Biały ptak z czarnym znamieniem", zrealizowany przez Jurija Ilienkę wg. scenariusza Mykołajczuka, zdobyły międzynarodowe uznanie. W Związku Radzieckim "Białego ptaka..." odebrano jako prowokację i rozpętano wokół Mykołajczuka całą kampanię nienawiści: szczuto go, ciągano "po instancjach" i powoli wypychano z produkcji filmowej. Zacisnąwszy zęby, Mykołajczuk kontynuował pracę tam, gdzie było to możliwe i nakręcił jeszcze kilka ciekawych obrazów.

Odszedł na zawsze 3 sierpnia 1987 roku. Mówią, że rok po śmierci Mykołajczuka do jego rodzinnej wsi Czortoryj na Bukowinie powróciły bociany.

--------------------------
Źródło АРТ Вертеп

wtorek, 16 czerwca 2009

Ukraiński Żurnal 6/2009

Już sam tytuł rubryki głównej czerwcowego numeru UŻ wiele mówi o jej zawartości - "Między de jure i de facto". Zamiast szczegółowo omawiać kolejne artykuły, tym razem pozwolę sobie zacytować króciutkie fragmenty dwóch z nich. Cytaty są znamienne:
-Szanowni Państwo, u nas nie ma żadnej skali korupcji, bo u nas prócz korupcji w ogóle niczego nie ma. (Ołeksandr Bojczenko w tekście "Absolutna widnosnist' ukrajins'koho buttia")
-Ukraińskie sądy tak naprawdę w ogóle nie są sądami w normalnym znaczeniu tego słowa, gdyż nie są ani bezstronne, ani niezależne. (Tetiana Montian "Prawosuddia po-ukrajins'ky")
Jednym słowem numer pełen wrażeń. Poza dyskusją o kształcie i bezkształcie ukraińskiego sądownictwa oraz blaskach i cieniach ukraińskiego życia społecznego polecam rozmowę z Mykołą Rabczukiem na temat niezależnych instytucji demokratycznych na Ukrainie. W "Kultrewiu" warto zajrzeć do wywiadu z Jurijem Tarnawskim - poetą, przedstawicielem Grupy Nowojorskiej oraz - jak zawsze - do literackich i muzycznych recenzji.

piątek, 5 czerwca 2009

Hałyna Kruk w Warszawie

W herbaciarni Tea-Lady przy ul. Radnej 13 w Warszawie 17 czerwca o godz. 18.00 odbędzie się spotkanie z ukraińską poetką Hałyną Kruk.

Hałyna Kruk urodziła się w 1974 we Lwowie. Jest poetką, pisarką, tłumaczem z języka polskiego, rosyjskiego i białoruskiego oraz naukowcem, specjalizującym się w barokowej literaturze ukraińskiej. Laureatka dwóch prestiżowych konkursów: "Hranosłow" (1993) i "Prywitannia żyttia" (1993). Autorka zbiorów poezji: "Mandry w poszukach domu" (1997), "Slidy na pisku" (1997) i "Obłyczczia poza switłynoju" (2005). Jej wiersze były tłumaczone min. na język angielski, niemiecki, szwedzki, rosyjski i polski. Także autorka wierszy i opowiadań dla dzieci, publikowanych w czasopismach i antologiach oraz książek "Marko mandruje dowkoła switu" i "Ważko buty najmenszym", które zostały przełożone na 15 języków.

Wiersze w polskim tłumaczeniu podczas spotkania czytać będzie aktorka Iwona Głębicka.

Organizatorem spotkania jest Tygodnik Ukraiński "Nasze Słowo"


A oto wiersz Hałyny Kruk w przekładzie Anny Łazar:


* * *
szczupła dłoń ryby głaszcze dno
w jednym z głosów, jak w oknie
przejeżdżającego obok autobusu,
raptem
rozpoznajesz samego siebie, pomachasz doń
dłoń ryby dotyka serca
bierze je w garść ostrożnie –
obawia się je wystraszyć, być może
z cewki nadrzecznych głosów
rozwija się zwinny włos
wokół ciebie, ryby і jesiennych
myśli o sensie,
oświeceniu i zdradzie,
bo ktoś z drugiej strony serca i rzeki
do głosów przyczepia haczyki
podstępnych pytań, uszczypliwych słów
i łowi
dłoń ryby, jak śliską chwilę
i twoje serce na jej haczyku
trwożnie bije:
no i co narobiłeś?..

---------------
Zdjęcie poetki pochodzi z portalu Українська література

czwartek, 4 czerwca 2009

Ołeksandr Dobrodij

Kijowski malarz, reprezentujący pokolenie artystyczne, które wypracowało swój własny styl pod koniec ubiegłego wieku. Wiele jego prac można zaliczyć do nurtu, zwanego przez historyków sztuki "realizmem magicznym". Niektóre obrazy przedstawiają bajeczne postaci i dziwne istoty zawieszone w abstrakcyjnych światach. W innych dominują formy architektoniczne, fragmenty rzeźb czy teatralne rekwizyty. Wszystkie natomiast przepełnione są pastelowym ciepłem, powietrzem i delikatnością.
Dobrodij jest artystą bezpośrednim i szczerym w swej wypowiedzi. Prace jego nie są często wystawiane. W Polsce kilka obrazów obejrzeć można w warszawskiej galerii "Arttu".

Na zdjęciu obraz pt. "Dialog" z 2004 r.

poniedziałek, 1 czerwca 2009

Jerzy Hoffman w Poznaniu

W trakcie "Ukraińskiej Wiosny" w Poznaniu miałam ogromny zaszczyt przeprowadzić wywiad z Jerzym Hoffmanem. Wywiad ten ukaże się niebawem w "Naszym Słowie".
Uczestniczyłam także w spotkaniu z reżyserem po projekcji filmu "Ukraina - narodziny narodu" i muszę przyznać, że bardzo podobało mi się podejście Hoffmana do rozmówców. Zwłaszcza jego stoicki spokój w zderzeniu z dyskutantami, dla których Wołyń jest początkiem a nie finałem konfliktów polsko-ukraińskich. Zresztą sam Hoffman i w czasie tego spotkania i podczas naszego wywiadu kilkakrotnie podkreślał, że z podobnymi reakcjami ciągle się spotyka po obu stronach granicy i że jego film po prostu nie jest adresowany do tego rodzaju publiczności. To nie jest film dla oszołomów. To jest film dla widza myślącego - mówi reżyser i trudno się z nim nie zgodzić, nawet mając do "Ukrainy..." pewne zastrzeżenia natury technicznej, historycznej czy politycznej.
Ciekawa jestem, jak rozwiąże się sprawa dystrybucji serialu na Ukrainie i w Polsce. Jak na razie sam Hoffman przyznaje, że wszelkie negocjacje stanęły w martwym punkcie. Oby nie skończyło się to tak, jak w przypadku "Ogniem i mieczem", kiedy film został nielegalnie wyemitowany przez ukraińską telewizję, a ukraiński sąd stwierdził, że Jerzy Hoffman nie jest właścicielem praw autorskich do własnego dzieła.

czwartek, 28 maja 2009

Pelmeni

To też sztuka, a nawet Sztuka, więc podaję przepis na pelmeni, dostosowany do polskich warunków. Życzę wielu wzniosłych wrażeń estetyczno-smakowych :)

Ciasto
2,5 szklanki mąki
0,75 szklanki wody
1 jajko
Ciasto wyrobić. Gdy za twarde - dodać wody. Gdy zbyt klejące się - dodać mąki. Odstawić na 20 min.

Farsz
1 kg surowego mięsa (najlepiej dwa różne gatunki po 0,5 kg)
1-2 jajka
1 duża cebula (albo dwie, to zależy od osobistych preferencji)
pieprz, sól i duuuuużo czosnku
Mięso i cebulę zemleć. Można kupić mięso mielone, a cebulę pokroić w drobną kostkę. Uniknie się w ten sposób uciążliwego wyciągania i równie uciążliwego mycia maszynki do mielenia. Dodać jajka i przyprawy do smaku. Farsz gotowy.

Ciasto rozwałkować, pokroić na małe kwadraty, w środek każdego kwadratu włożyć troszeczkę farszu i zlepić ciasto w kształt naszych uszek, tzn. w trójkąt i złączyć dwa rogi. Gotować w osolonej wodzie z dodatkiem oleju 25 min.
Podawać z masłem i octem (taka jest tradycja z tym octem, ale ja osobiście tego nie lubię i jem z samym masłem). I oczywiście piwem Obołoń :)

Смачного!

Kapryśna panienka Operetka

Polecam również polską wersję artykułu o ukraińskim teatrze muzycznym pióra wybitnego kijowskiego teatrologa Hanny Wesełowskiej.
Ten rodzaj sztuki teatralnej ma na Ukrainie długą tradycję i jest bardzo popularny wśród widzów. Teatrem muzycznym i operą ukraińską zajmował się także wybitny reformator teatru Łeś Kurbas. W czasach radzieckich, odcinając się od burżuazyjnej operetki i kontrrewolucyjnego musicalu, stworzono oryginalny gatunek - teatr komedii muzycznej. Dziś wszystkie te odmiany królują na ukraińskich scenach, często ratując teatry przed plajtą.

środa, 27 maja 2009

„Chwała Bogu, nikomu nie byliśmy potrzebni”

Na stronie internetowej "Naszego Słowa" można znaleźć polskie tłumaczenie artykułu Ołeksandry Łuć „Chwała Bogu, nikomu nie byliśmy potrzebni” o Charkowskiej Szkole Fotografików.
Gorąco polecam lekturę, bo "lurykowcy" byli (i jeszcze są, choć już sędziwi panowie) jednym z najciekawszych zjawisk we współczesnej fotografice światowej. Stworzyli własny język i sposób opisywania rzeczywistości. Stali się także zaczątkiem współczesnych ukraińskich nurtów fotograficznych.
W Polsce najbardziej znanym przedstawicielem tej szkoły jest Borys Mychajłow. Kilka lat temu w Warszawie można było obejrzeć wystawę jego najważniejszych prac.

wtorek, 26 maja 2009

Choroba gwiazdorska?

Ano, chyba niestety tak.
Wróciłam właśnie z Poznania z fantastycznej zresztą imprezy o nazwie "Ukraińska wiosna". Był to festiwal kultury ukraińskiej, zorganizowany z ogromnym rozmachem, bardzo ciekawy i bardzo różnorodny. Jednym z honorowych gości był Bohdan Stupka, co bez wątpienia świadczy o poziomie i prestiżu imprezy. Niemniej spotkanie z aktorem wywołało we mnie sporą mieszankę sprzecznych uczuć. Stupka z właściwą aktorom kokieterią opowiadał o swoim życiu i sukcesach, czarował licznie przybyłą publikę anegdotami z zamierzchłej przeszłości oraz prawił komplementy pod adresem Jerzego Hoffmana. Natomiast reagował agresją na wszystko, co ilością wazeliny nie dorównywało pytaniom w stylu "co pan robi, że jest pan taki genialny". A więc nie dowiedzieliśmy się, czy fakt, że zagrał w "Tarasie Bulbie", filmie odbieranym na Ukrainie jako antyukraiński, w jakiś sposób zaszkodził jego wizerunkowi. Nie dowiedzieliśmy się także, czy wspólne granie z synem i innymi członkami rodziny wywołuje między nimi jakieś konflikty. O udział w rosyjskojęzycznych filmach na Ukrainie już strach było pytać.
No, cóż. Właściwie po lekturze książki Rostysława Kołomijca "Prystrasti za Bohdanom", która jest biografią Bohdana Stupki, a właściwie jego hagiografią, niewiele powinno dziwić. Innym aktorom, nawet wybitnym, tego typu lizusostwo pewnie by przeszkadzało, czy ich w jakiś sposób krępowało, ale - jak widać - można z tym żyć...

poniedziałek, 18 maja 2009

Ukraiński Żurnal 5/2009

A oto majowy "Ukraiński Żurnal". Poświęcony "majowemu" tematowi, czyli II wojnie światowej, a właściwie związanych z nią tematom tabu. Marek Smereczyński w artykule "Między imitacją i żywym mitem" pisze o potrzebie stworzenia przez Ukrainę swej własnej historii II wojny światowej i odejścia od schematu: po jednej stronie Armia Radziecka, po drugiej UPA. Serhij Hrabowśkyj analizuje i poddaje krytyce panujące na Ukrainie mity na temat tzw. Wojny Ojczyźnianej. Wstrząsający jest tekst Ołeksandra Bojczenki o Auschwitz i jego dwóch naturach: abstrakcyjnej i rzeczywistej. Anna Łazarewa z Paryża opowiada o smutnym losie francuskich kobiet, które z różnych powodów nie chciały czekać na swych mężów i o dzieciach, których ojcami byli Niemcy. Andrzej Szeptycki w mądrym i dogłębnym tekście porusza problem tragedii na Wołyniu.
W rubryce "Wdoma na czużyni" bardzo ciekawe teksty Anny Łazar o Józefie Obrębskim, polskim etnografie i socjologu, badaczu Polesia. (Nie piszę tego by się podlizać, choć wiem, że Ania czytuje mojego bloga :) Poza tym ironiczny felieton Lenki Vich o pomniku Szewczenki w Pradze i fascynujący artykuł o Młodej Gwardii, która najprawdopodobniej była formacją fikcyjną, stworzoną w umysłach speców od komunistycznej propagandy.
W "Kulturewiu" wywiad z Mykołom Rabczukiem i kilka jego wierszy z cyklu "Zyma u Lwowi". Kateryna Slipczenko pisze o rosyjskim filmie "Taras Bulba", a Tamara Złobina o kijowskiej wystawie "Bilszowyk Art-proekt".

Poza wymienionymi przeze mnie kilka dni temu punktami sprzedaży, "Ukraiński Żurnal" będzie można kupować także w Głównej Księgarni Naukowej im. B. Prusa przy Krakowskim Przedmieściu 7 w Warszawie.

sobota, 9 maja 2009

...Bo nie wie nikt

Z okazji "Dnia Pobiedy" jeszcze jeden wiersz Marii Matios

...BO NIE WIE NIKT

Moja dziecinko,
Moje złote sreberko -
Tobie ciasno u mnie pod sercem?
Nie kop tak nóżką, moje kochanie...
Oto kładę rękę
Na twoje zwinięte ciałko -
I już czuję się lżej,
Bardziej wolna
W tym bydlęcym wagonie,
Gdzie zamiast zwierząt – ludzie,
Aresztowani wiatrem i śniegiem,
Konwojowani śniegiem i wiatrem
I smrodem... smrodem.. smrodem...
Wielu ludzi, dziecinko:
Wszystkie szesnaście chat z naszego chutoru.
Zostawili sparaliżowaną Odokię
i niemego Mychajła.
Michajło powiesił się na strychu w stajni,
Boże! - któż go teraz stamtąd zdejmie?
Boże! - któż go pochowa?
Pewnie zrzucą go z urwiska
I podpalą chrust...
Jeśli wrócisz kiedyś,
Moje dziecko malowane,
Postaw świeczkę przy każdej przepaści,
Przy każdym wierchu, -
Niejedna dusza tam zaginęła,
Niejedna dusza tam zbłądziła.

A sparaliżowana baba Odokia
I tak nie jest sama:
Pod okna przychodzą do niej wilki
I świecą oczami
Zamiast kaganka pod sufitem,
Ogród ryją dzikie świnie,
Na pastwisku skubią siano jelenie.
A na wiosnę zazielenią się hale,
Zakwitnie na nich jarzębina,
Dusza starej Odokii
Przeniesie się do trombity -
I dotrąbi do nas.
Może już nie będziemy
W bydlęcym wagonie,
Ty będziesz tuptać nóżkami,
Mama - wyczekiwać taty,
Zastrzelony tata wstanie spod buka,
Łzy wysuszy słońce.
I wtedy dusza starej Odokii,
Odezwie się do nas fujarką.

Mój gołąbeczku,
Nie kop mamy nóżkami...
Mama trzeci dzień nic nie jadła...
Mama chce zasnąć
I obudzić się jako trombita...
Żebyś ty nigdy nie grał wesoło,
Moje serduszko,
Ani na trombicie, ani na fujarce,
Bo nie wie nikt,
W kim
Odezwie się jego dusza...
...sza...

piątek, 8 maja 2009

wiersz Marii Matios

* * *

...mamo...
...co chcesz, dziecinko...
...tata mówił...
...nie ma taty...
...a kto jest....
...nikogo nie ma...
...a my...
...nas też nie ma...
...a gdzieśmy się podziali...
...jutro siądziemy do sań...
i pojedziemy do Mikołaja po gościniec...
...a Mikołaj nie przyjdzie sam...
...nie przyjdzie...
...a ten, kto przychodził na Mikołaja z giwerą, to kto...
...to nasza zguba...
...co to jest zguba...
...to ten z giwerą,
co był na Mikołaja bez gościńca....
...a gościniec...
...a gościniec - to droga,
którą nas jutro powiozą saniami...
...dokąd, mamo...
...do piekła.... śpij...

Z książki "Nacja" (polskie wydanie - Rzeszów, 2006)

środa, 6 maja 2009

Być jak Iwan Małkowycz

Mówi o sobie „jestem John Malkovich” albo „państwo-Iwaństwo”. Iwan Małkowycz – jeden z najwybitniejszych współczesnych poetów ukraińskich, założyciel i dyrektor kultowego wydawnictwa „A-Ba-Ba-Ha-Ła-Ma-Ha" był niedawno honorowym gościem i jurorem Polsko-Ukraińskich Spotkań Mistrzów Słowa w Lublinie.
Iwan Małkowycz jest postacią tak bogatą i wielowymiarowa, że właściwie wymyka się wszelkim definicjom. Ukończył szkołę muzyczną i przez pewien czas pracował jako skrzypek. Ukończył także studia filologiczne na Uniwersytecie Kijowskim. Jako literat reprezentuje to samo pokolenie co Wiktor Neborak czy Oksana Zabużko. Pierwsze jego wiersze spotkały się z wręcz entuzjastycznym przyjęciem przez legendarną ukraińską poetkę Linę Kostenko. Twierdzi, że jako poeta „umarł młodo”, czyli w wieku trzydziestu kilku lat. Ale nie zamilkł całkowicie. Czasem , jak sam mówi, spotyka Iwana Małkowycza–poetę i spotkania te owocują nowymi wierszami.

Na poezji Małkowycza wychowywali się młodzi ukraińscy intelektualiści, na wydawanych przez niego książka
ch – dzieci, dla których bajki z „A-Ba-Ba-Ha-Ła-Ma-Ha” często były pierwszą lekcją języka ukraińskiego. Iwan Małkowycz dokonał bowiem tego, czego nie było w stanie zrobić ukraińskie państwo: zadbał o prestiż języka ukraińskiego i sprawił, że ukraińska książka stała się piękna i ciekawa. Wydawnictwo powstało w 1992 roku i od tego czasu wydało ponad sto książek, choć jego hasło brzmi „Lepiej mniej ale lepiej”. „A-Ba-Ba-Ha-Ła-Ma-Ha” dba bowiem szczególnie o poziom merytoryczny, graficzny i edytorski. Jest najbardziej utytułowanym ukraińskim wydawnictwem. Książka „Snihowa korolewa” (patrz: zdjęcie obok) znalazła się na honorowym miejscu w Muzeum Hansa Christiana Andersena w Danii. W 2005 roku otrzymała ona tytuł Najpiękniejszej Książki w Wielkiej Brytanii, w 2006 – Najpiękniejszej Książki w USA. Dziewiętnaście krajów kupiło prawa do wydawania książek „A-Ba-Ba-Ha-Ła-Ma-Ha”. W grupie tej znalazła się także Rosja, ale co ciekawe rosyjskie wersje pojawiają się bez prawa sprzedaży na Ukrainie. Nakładem „A-Ba-Ba-Ha-Ła-Ma-Ha” wyszło także ukraińskie tłumaczenie „Harry Pottera”. W jednym z wywiadów telewizyjnych Joanne Kathleen Rowling postawiła je obok siebie, doceniając w ten sposób przepiękną szatę graficzną ukraińskiej serii.

Iwan Małkowycz od pewnego czasu wydaje również książki dla dorosłych. „Hamlet” w tłumaczeniu Jurija Andruchowycza na ostatnim Forum Wydawców we Lwowie zdobył Grand Prix. W „A-Ba-Ba-Ha-Ła-Ma-Ha” planuje się także wydanie zbioru „Pięciu polskich poetów” z przekładami wierszy Konstantego I. Gałczyńskiego, Haliny Poświatowskiej, Jerzego Harasymowicza, Stanisława Grochowiaka i Tadeusza Różewicza. Małkowycz sam wielokrotnie tłumaczył polską poezję. W książce „Ulubleni wirszi” znajdują się jego dwa rewelacyjne przekłady wierszy Juliana Tuwima: „Lokomotywa” i „O Panu Tralalińskim”.