niedziela, 26 lipca 2009

Taras Bulba

No, i obejrzałam to dzieło. Zrobione z niemałym rozmachem za niemałe pieniądze. Raczej nie rozczaruje rosyjskich podatników, bo odzwierciedla ich sny o imperium i tęsknotę za jedną wielką Rusią/Rosją.
Nie zgodzę się z opinią często wyrażaną w polskiej prasie, że film jest antypolski. Poza dość wulgarnymi przekleństwami, które padają z ust polskich wojaków, mając ich zdyskredytować, właściwie nie ma tam niczego obraźliwego w stosunku do Polaków. A najzabawniejsze jest to, że owe przekleństwa są tak współczesne, że aż absurdalne w tamtym historycznym kontekście. Bardziej pasują do dzisiejszych kiboli niż do staropolskiej gawiedzi.
Natomiast na miejscu Ukraińców pewnie bym się obraziła. Film bowiem w sposób nachalnie bezczelny wmawia im, że są Rosjanami, a jeśli nawet nie do końca, to przynajmniej należą do jednej "ruskiej" rodziny, zrodzonej na "ruskiej" ziemi i wyznającej "ruską" wiarę. Inne różnice są niewielkie i bez znaczenia. Przy czym słowo "ruski" brzmi w języku rosyjskim dwuznacznie, a w filmie jednoznacznie.
Smutne jest, że to przesłanie w jakiś sposób legitymuje obsadzony w tytułowej roli Bohdan Stupka. No cóż, od pewnego czasu budzi on we mnie coraz więcej sprzecznych uczuć.
Niebawem w "Naszym Słowie" ukaże się moja recenzja rosyjskiego "Tarasa Bulby".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz