wtorek, 30 czerwca 2009

Wakacje!

Już za kilka dni będziemy w Czerniowcach i okolicach. Jak zwykle wrócę obładowana ukraińskimi książkami, bo to jest jedna z nielicznych kulturalnych rozrywek, którą można uprawiać latem w mieście. No, może czasami zdarzają się jakieś koncerty. Niestety zawsze jestem w Czerniowcach w wakacje albo w jakieś święta, więc nigdy nie udało mi się odwiedzić tamtejszego teatru. Złośliwi twierdzą, że to nic nie szkodzi. Ja jednak chciałabym się organoleptycznie przekonać o trafności-nietrafności ich opinii. Zwłaszcza, że Czerniowiecki Teatr wystawił bliską memu sercu "Słodką Darusię" Marii Matios. Nie jestem pewna, ale chyba był to pierwszy utwór pisarki, który zagościł na teatralnej scenie. Po Czerniowcach jej proza pojawiła się w Teatrze im. Łesia Kurbasa we Lwowie w postaci spektaklu na podstawie "Majże nikoły ne nawpaky". Polakom Czerniowiecki Teatr znany jest dzięki Helenie Modrzejewskiej, która miała tam swój niemieckojęzyczny debiut sceniczny.

Ale poza niedostępnym letnią porą teatrem, Czerniowce kuszą ciekawymi okolicami, gęstymi bukowymi lasami (wszak to Bukowina), w których czasami coś rośnie i bliskością Karpat. Na zdjęciu mój mąż na wiejsko-górskim szlaku (zeszłorocznych wspomnień czar).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz