Ale poza niedostępnym letnią porą teatrem, Czerniowce kuszą ciekawymi okolicami, gęstymi bukowymi lasami (wszak to Bukowina), w których czasami coś rośnie i bliskością Karpat. Na zdjęciu mój mąż na wiejsko-górskim szlaku (zeszłorocznych wspomnień czar).
Rozważania o literaturze, teatrze, filmie i w ogóle szeroko pojętej kulturze i sztuce Ukrainy
wtorek, 30 czerwca 2009
Wakacje!
Ale poza niedostępnym letnią porą teatrem, Czerniowce kuszą ciekawymi okolicami, gęstymi bukowymi lasami (wszak to Bukowina), w których czasami coś rośnie i bliskością Karpat. Na zdjęciu mój mąż na wiejsko-górskim szlaku (zeszłorocznych wspomnień czar).
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest


piątek, 26 czerwca 2009
Teatr Woskresinnia w Warszawie
Obie wersje (uliczną i sceniczną) miałam okazję zobaczyć na lwowskim festiwalu "Złoty Lew" w październiku ubiegłego roku. Oba spektakle są kompletnie inne i oba warte obejrzenia. W wersji ulicznej jest coś niebywale ulotnego, aż pociągającego w tej ulotności i nostalgii. Miejsce akcji i aktorzy zostają jakby zaplątani w pastelowy tiul i posypani białymi płatkami z wiśniowych drzew. I w ten jedwabny świat wdziera się nowe. Wdziera się z hukiem, ogniem i dymem - jak przystało na porządny uliczny teatr.
Teatr Woskresinnia został założony w 1990 roku przez Jarosława Fedoryszyna i jest jednym z najaktywniejszych ukraińskich teatrów. Rocznie wystawia ok. 190 przedstawień, z czego 50-60 w różnych krajach świata. Łączy w swej twórczości tradycję teatru psychologicznego z najróżniejszymi współczesnymi formami i gatunkami. Jego repertuar stanowi światowa klasyka: Strindberg, Czechow, Pirandello, Pinter, Byron, Łesia Ukrainka, a taże autorskie scenariusze Jarosława Fedoryszyna. Teatr Woskresinnia jest również organizatorem międzynarodowego festiwalu teatralnego "Złoty Lew", odbywającego się we Lwowie co dwa lata na przełomie września i października.
---------
Źródło: Informacja o Teatrze Woskresinnia - strona internetowa teatru
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest


czwartek, 18 czerwca 2009
"Ukraina Malowana"
W wystawie weźmie udział czworo wybitnych ukraińskich malarzy: Maria Tertyczna, Oksana Wojciechiwska, Ołeksandr Dobrodij i Henadij Tyszczenko. O Dobrodiju pisałam już w swoim blogu. Poniżej więc kilka zdań na temat pozostałej trójki.
Maria Tertyczna - absolwentka Instytutu Dekoracji Sztuki im. M. Bojczuka w Kijowie oraz Akademii Narodowej Sztuk Pięknych i Architektury, członek Narodowego Związku Artystów Ukrainy. Mieszka i tworzy w Kijowie. Główną tematyką jej twórczości jest ukraińska wieś. Obrazy Tertycznej przesycone są barwami (patrz: zdjęcie na górze), emanują ekspresyjną, choć bardzo zrównoważoną masą kolorów.
Oksana Wojciechiwska - z wykształcenia i zawodu prawnik. Jej twórczość jest wyjątkowo intymna. Kolory - jaskrawe, ciepłe, bardzo czułe. W obrazach pełno nakładających się sprzecznych emocji: miłość i wątpliwość, spokój i żar, nadzieja i wątpliwość.
Henadij Tyszczenko - znany już z wcześniejszej wystawy w Galerii Arttu, jest absolwentem Charkowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Jego martwe natury łączą w sobie dosłowność języka malarskiego starych mistrzów z supremacją formy charakterystyczną dla sztuki współczesnej.
---------
Żródła: informacje o autorach- Galeria Arttu, zdjęcie obrazu Marii Tertycznej - ART Ukraine
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest


środa, 17 czerwca 2009
68 lat temu urodził się Iwan Mykołajczuk

Nawet w czasach radzieckiego totalitaryzmu i wszechobecnej cenzury Mykołajczuk był przede wszystkim ukraińskim aktorem - na tyle ukraińskim, że nazwano go "nacjonalistą". Był to wyrok, który sprawił, że Mykołajczuk nie otrzymał tytułu Narodowego Artysty ZSRR. Jego bohaterowie zawsze byli bardzo ukraińscy. Nigdy nie "cepeliowscy", lecz ukraińscy z krwi i kości. Wystarczy wspomnieć rolę kozaka Wasyla w filmie "Propała hramota". Mykołajczuk grał w sposób naturalny i niewymuszony i to stanowiło jego największy atut. Dlatego też filmy z jego udziałem do dziś są chętnie oglądane przez Ukraińców. I to nie tylko tych, których młodość przypadła na lata 60., ale także dużo młodszych.
Film "Cienie zapomnianych przodków", gdzie Mykołajczuk zagrał jedną z głównych ról oraz film "Biały ptak z czarnym znamieniem", zrealizowany przez Jurija Ilienkę wg. scenariusza Mykołajczuka, zdobyły międzynarodowe uznanie. W Związku Radzieckim "Białego ptaka..." odebrano jako prowokację i rozpętano wokół Mykołajczuka całą kampanię nienawiści: szczuto go, ciągano "po instancjach" i powoli wypychano z produkcji filmowej. Zacisnąwszy zęby, Mykołajczuk kontynuował pracę tam, gdzie było to możliwe i nakręcił jeszcze kilka ciekawych obrazów.
Odszedł na zawsze 3 sierpnia 1987 roku. Mówią, że rok po śmierci Mykołajczuka do jego rodzinnej wsi Czortoryj na Bukowinie powróciły bociany.
--------------------------
Źródło АРТ Вертеп
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest


wtorek, 16 czerwca 2009
Ukraiński Żurnal 6/2009
-Szanowni Państwo, u nas nie ma żadnej skali korupcji, bo u nas prócz korupcji w ogóle niczego nie ma. (Ołeksandr Bojczenko w tekście "Absolutna widnosnist' ukrajins'koho buttia")
-Ukraińskie sądy tak naprawdę w ogóle nie są sądami w normalnym znaczeniu tego słowa, gdyż nie są ani bezstronne, ani niezależne. (Tetiana Montian "Prawosuddia po-ukrajins'ky")
Jednym słowem numer pełen wrażeń. Poza dyskusją o kształcie i bezkształcie ukraińskiego sądownictwa oraz blaskach i cieniach ukraińskiego życia społecznego polecam rozmowę z Mykołą Rabczukiem na temat niezależnych instytucji demokratycznych na Ukrainie. W "Kultrewiu" warto zajrzeć do wywiadu z Jurijem Tarnawskim - poetą, przedstawicielem Grupy Nowojorskiej oraz - jak zawsze - do literackich i muzycznych recenzji.
-Ukraińskie sądy tak naprawdę w ogóle nie są sądami w normalnym znaczeniu tego słowa, gdyż nie są ani bezstronne, ani niezależne. (Tetiana Montian "Prawosuddia po-ukrajins'ky")
Jednym słowem numer pełen wrażeń. Poza dyskusją o kształcie i bezkształcie ukraińskiego sądownictwa oraz blaskach i cieniach ukraińskiego życia społecznego polecam rozmowę z Mykołą Rabczukiem na temat niezależnych instytucji demokratycznych na Ukrainie. W "Kultrewiu" warto zajrzeć do wywiadu z Jurijem Tarnawskim - poetą, przedstawicielem Grupy Nowojorskiej oraz - jak zawsze - do literackich i muzycznych recenzji.
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest


piątek, 5 czerwca 2009
Hałyna Kruk w Warszawie

Hałyna Kruk urodziła się w 1974 we Lwowie. Jest poetką, pisarką, tłumaczem z języka polskiego, rosyjskiego i białoruskiego oraz naukowcem, specjalizującym się w barokowej literaturze ukraińskiej. Laureatka dwóch prestiżowych konkursów: "Hranosłow" (1993) i "Prywitannia żyttia" (1993). Autorka zbiorów poezji: "Mandry w poszukach domu" (1997), "Slidy na pisku" (1997) i "Obłyczczia poza switłynoju" (2005). Jej wiersze były tłumaczone min. na język angielski, niemiecki, szwedzki, rosyjski i polski. Także autorka wierszy i opowiadań dla dzieci, publikowanych w czasopismach i antologiach oraz książek "Marko mandruje dowkoła switu" i "Ważko buty najmenszym", które zostały przełożone na 15 języków.
Wiersze w polskim tłumaczeniu podczas spotkania czytać będzie aktorka Iwona Głębicka.
Organizatorem spotkania jest Tygodnik Ukraiński "Nasze Słowo"
A oto wiersz Hałyny Kruk w przekładzie Anny Łazar:
* * *
szczupła dłoń ryby głaszcze dno
w jednym z głosów, jak w oknie
przejeżdżającego obok autobusu,
raptem
rozpoznajesz samego siebie, pomachasz doń
dłoń ryby dotyka serca
bierze je w garść ostrożnie –
obawia się je wystraszyć, być może
z cewki nadrzecznych głosów
rozwija się zwinny włos
wokół ciebie, ryby і jesiennych
myśli o sensie,
oświeceniu i zdradzie,
bo ktoś z drugiej strony serca i rzeki
do głosów przyczepia haczyki
podstępnych pytań, uszczypliwych słów
i łowi
dłoń ryby, jak śliską chwilę
i twoje serce na jej haczyku
trwożnie bije:
no i co narobiłeś?..
---------------
Zdjęcie poetki pochodzi z portalu Українська література
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest


czwartek, 4 czerwca 2009
Ołeksandr Dobrodij
Dobrodij jest artystą bezpośrednim i szczerym w swej wypowiedzi. Prace jego nie są często wystawiane. W Polsce kilka obrazów obejrzeć można w warszawskiej galerii "Arttu".
Na zdjęciu obraz pt. "Dialog" z 2004 r.
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest


poniedziałek, 1 czerwca 2009
Jerzy Hoffman w Poznaniu

Uczestniczyłam także w spotkaniu z reżyserem po projekcji filmu "Ukraina - narodziny narodu" i muszę przyznać, że bardzo podobało mi się podejście Hoffmana do rozmówców. Zwłaszcza jego stoicki spokój w zderzeniu z dyskutantami, dla których Wołyń jest początkiem a nie finałem konfliktów polsko-ukraińskich. Zresztą sam Hoffman i w czasie tego spotkania i podczas naszego wywiadu kilkakrotnie podkreślał, że z podobnymi reakcjami ciągle się spotyka po obu stronach granicy i że jego film po prostu nie jest adresowany do tego rodzaju publiczności. To nie jest film dla oszołomów. To jest film dla widza myślącego - mówi reżyser i trudno się z nim nie zgodzić, nawet mając do "Ukrainy..." pewne zastrzeżenia natury technicznej, historycznej czy politycznej.
Ciekawa jestem, jak rozwiąże się sprawa dystrybucji serialu na Ukrainie i w Polsce. Jak na razie sam Hoffman przyznaje, że wszelkie negocjacje stanęły w martwym punkcie. Oby nie skończyło się to tak, jak w przypadku "Ogniem i mieczem", kiedy film został nielegalnie wyemitowany przez ukraińską telewizję, a ukraiński sąd stwierdził, że Jerzy Hoffman nie jest właścicielem praw autorskich do własnego dzieła.
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest


Subskrybuj:
Posty (Atom)