czwartek, 3 lutego 2011

Pomnik a sprawa ukraińska

W połowie stycznia 2011 roku w ukraińskich gazetach pojawił się list otwarty Marii Matios do Prokuratora Generalnego Ukrainy Wiktora Pszonki, w którym pisarka oskarża pracowników ukraińskiej milicji i prokuratury o prześladowania polityczne. Funkcjonariusze milicji zaczęli bowiem odwiedzać różne miejsca, związane z Marią Matios i wypytywać o nią przebywających tam ludzi, pomachując z oddali jakimiś dokumentami i kserokopiami stron z ostatniej książki pisarki. Powodem tego całego zamieszania stała się skarga Petra Cybenki, deputowanego Rady Najwyższej Ukrainy z ramienia Ukraińskiej Partii Komunistycznej i przewodniczącego związku weteranów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Na marginesie należy dodać, że tow. Cybenko urodził się w 1949 roku, czyli z Wielką Wojną Ojczyźnianą ma niewiele wspólnego. Nie przeszkadzało mu to jednak poczuć się obrażonym przez fakt, że Maria Matios w swej ostatniej książce "Wyrwane stronice z autobiografii" porównała pomnik Sławy (zob. foto) do fallusa. Ponieważ szarganie świętości bywa czasem traktowane jak jedno z groźniejszych przestępstw, nic dziwnego, że do akcji zostali skierowani stróże prawa i że z cała pieczołowitością wykonują swe obowiązki. Na pytanie, dlaczego przeszukiwano budynek, w którym Maria Matios wynajmowała mieszkanie dobre kilka lat temu, stołeczna milicja odpowiedziała z wdziękiem bohaterów dowcipów o policjantach - dlatego, że adres ten pojawił się w książce. No, cóż mają szczęście, że akcja książki nie odbywa się "dawno, dawno temu, w odległej galaktyce..."

Więcej w tygodniku ukraińskim "Nasze Słowo".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz