wtorek, 28 lipca 2009

Duma o Tarasie Bulbie

Ten film także obejrzałam. Jest to ukraińska ekranizacja "Tarasa Bulby". O wiele uboższa od rosyjskiej, ale również o wiele mniej jadowita. Generalnie w ogóle niejadowita. Realizowana trochę w stylu teatru telewizji, czyli bez szerokich planów, grana na detalach i zbliżeniach. Oczywiście z powodu braku środków. I niestety przez to mniej efektowna. Trudno sześciu aktorom zagrać tłum, nawet jeśli się dwoją i troją. Trochę szkolnych błędów realizatorskich, ale zdecydowanie ciekawsza warstwa psychologiczna niż w rosyjskim "Tarasie Bulbie". Też piszę recenzję do "Naszego Słowa". Ukaże się ona równolegle z tą do rosyjskiego filmu. W ogóle najbliższa rubryka kulturalna w "Naszym Słowie" poświęcona będzie różnym filmowym interpretacjom dzieła Gogola.

niedziela, 26 lipca 2009

Taras Bulba

No, i obejrzałam to dzieło. Zrobione z niemałym rozmachem za niemałe pieniądze. Raczej nie rozczaruje rosyjskich podatników, bo odzwierciedla ich sny o imperium i tęsknotę za jedną wielką Rusią/Rosją.
Nie zgodzę się z opinią często wyrażaną w polskiej prasie, że film jest antypolski. Poza dość wulgarnymi przekleństwami, które padają z ust polskich wojaków, mając ich zdyskredytować, właściwie nie ma tam niczego obraźliwego w stosunku do Polaków. A najzabawniejsze jest to, że owe przekleństwa są tak współczesne, że aż absurdalne w tamtym historycznym kontekście. Bardziej pasują do dzisiejszych kiboli niż do staropolskiej gawiedzi.
Natomiast na miejscu Ukraińców pewnie bym się obraziła. Film bowiem w sposób nachalnie bezczelny wmawia im, że są Rosjanami, a jeśli nawet nie do końca, to przynajmniej należą do jednej "ruskiej" rodziny, zrodzonej na "ruskiej" ziemi i wyznającej "ruską" wiarę. Inne różnice są niewielkie i bez znaczenia. Przy czym słowo "ruski" brzmi w języku rosyjskim dwuznacznie, a w filmie jednoznacznie.
Smutne jest, że to przesłanie w jakiś sposób legitymuje obsadzony w tytułowej roli Bohdan Stupka. No cóż, od pewnego czasu budzi on we mnie coraz więcej sprzecznych uczuć.
Niebawem w "Naszym Słowie" ukaże się moja recenzja rosyjskiego "Tarasa Bulby".

piątek, 17 lipca 2009

Młoda Republika Poetów

12-13 września w ramach Międzynarodowego Festiwalu Literackiego Forum Wydawców we Lwowie otworzy swe granice Młoda Republika Poetów ("MRP") - maraton literacki, który gromadzi młodych ludzi z całej Ukrainy, dając im unikalną możliwość recytowania własnych wierszy przed szerokim audytorium.

Inicjatorem imprezy jest tłumacz, poeta i krytyk Illa Strongowski, który już od 5 lat wraz z "MRP" odkrywa nieznanych twórców i pomaga młodym autorom znaleźć słuchaczy, czytelników i wydawców.
W tym roku chęć zaprezentowania własnych wierszy zadeklarowało ponad 100 młodych autorów. Po raz pierwszy w celu dokonania obiektywnego wyboru stworzono specjalne jury. W jego skład weszli znani literaci ukraińscy: Hałyna Kruk, Ostap Sływyński, Bohdana Matiasz, Ołeh Kocarew, Oksana Waśkiw i Illa Strongowski.
Dokładnie zapoznali się ze wszystkimi wierszami, oceniając je według stupunktowej skali. Wybrano 40 uczestników (w zeszłym roku było ich 78), wśród których najwięcej jest poetów ze Lwowa i Kijowa. Swe utwory zaprezentują także poeci z Charkowa, Łucka, Dniepropietrowska, Żytomierza i innych miast. Niektórzy z nich mają już w dorobku kilka zbiorów wierszy, publikacji w różnych czasopismach, zwycięstwa w konkursach literackich, np. Mariana Maksymiak, Ołena Bahrancewa, Lilia Demydiuk, Wołodymyr Wakułenko, Julia Smal. Są też tacy, któzy jeszcze nigdzie nie publikowali swych utworów i wystąpią publicznie po raz pierwszy.

-------------
Źródło: Portal "Knyhobaczennia"

czwartek, 16 lipca 2009

Rekrutacja na ukrainistykę

Trwa rekrutacja na zaoczną ukrainistykę UW

Studia dają wykształcenie ukrainistyczne oraz ogólnohumanistyczne. Obejmują praktyczną naukę języka ukraińskiego, zajęcia z historii Ukrainy, literatury ukraińskiej, gramatyki, teorii i praktyki przekładu, zagadnień dotyczących problemów kultury i polityki Ukrainy, a także przedmioty ogólnofilologiczne. Program studiów przewiduje ponadto zajęcia z filozofii, psychologii, nauk politycznych oraz naukę wybranego języka obcego nowożytnego. Studia pierwszego stopnia (licencjackie) w Katedrze Ukrainistyki trwają trzy lata i kończą się obroną pracy licencjackiej z zakresu wybranej specjalizacji oraz uzyskaniem tytułu licencjata ukrainistyki. Absolwent ukrainistyki ze stopniem licencjata może kontynuować kształcenie ukrainistyczne na studiach drugiego stopnia (magisterskich). Celem tych studiów jest przekazanie specjalistycznej wiedzy z zakresu języka, literatury, historii i kultury ukraińskiej.

Więcej informacji na stronie UW, katedry ukrainistyki lub pod telefonem 22 55 34 525.

Kulinarna Ukraina

Coraz częściej korciło mnie, by umieszczać w tym blogu przepisy na jakieś ukraińskie smaczności. Jednak nie do końca się to zgadza z "linią programową" Kulturalnej Ukrainy. Utworzyłam więc oddzielny blog "Kulinarna Ukraina", gdzie umieszczać będę najciekawsze i najsmaczniejsze przepisy kulinarne przywiezione z Ukrainy, bądź znalezione w ukraińskim Internecie.
Jest już tam pierwszy przepis na tort z wątróbki. Zrobiłam go wczoraj (na zdjęciu z lekka nadkrojony) - dziś niewiele już z niego zostało :)
Zapraszam do odwiedzania "Kulinarnej Ukrainy" i życzę smacznego!

środa, 15 lipca 2009

Likwidacja Telenowyn!

Władze TVP S.A. po raz kolejny próbują zlikwidować "Telenowyny" - ukraińskojęzyczny program, emitowany w TVP 3. Poniżej zamieszczam polskie tłumaczenie listu prezesa Związku Ukraińców w Polsce Piotra Tymy.

Do ukraińskiej społeczności w Polsce
Członków i sympatyków ZUwP

Niedawno kierownictwo Telewizji Polskiej (TVP) poinformowało nas, że wstrzymuje emisję ukraińskojęzycznego programu telewizyjnego "Telenowyny". Po raz kolejny pod pretekstem reformy i braku pieniędzy kierownictwo telewizji publicznej chce się pozbyć z anteny jedynego programu w języku mniejszości narodowej o zasięgu ogólnopolskim.

Nie jest to pierwsza próba - w poprzednich latach dzięki aktywności społeczności ukraińskiej, widzów i sympatyków programu, którzy przeprowadzili akcję zbierania podpisów pod protestem, udało się ocalić program przed likwidacją. Jak się okazuje, nie na długo, ostatnie decyzje znów zmuszają nas do proszenia Państwa o pomoc.

Zwracamy się do wszystkich, którzy rozumieją, na ile ważna jest obecność ukraińskiego słowa na antenie radia i telewizji, z prośbą o poparcie akcji zbierania podpisów pod protestem, który zostanie przekazany zarządowi telewizji, posłom na Sejm i mediom.
Załączamy apel w sprawie obrony programu i przykładowe listy. Prosimy o jak najszersze rozpowszechnienie ich wśród przyjaciół i znajomych. Od Państwa zależy, czy obronimy "Telenowyny", czy w TVP będzie miejsce dla języka ukraińskiego i informacji o życiu naszej społeczności.

Podpisane listy prosimy przesyłać na adres:

Piotr Farfał
Prezes TVP S.A.
ul. Woronicza 17
00-999 Warszawa

Kopie listów prosimy przysyłać także do Zarządu Głównego ZUwP w Warszawie.

Z poważaniem,

Piotr Tyma
Prezes Związku

A oto przykładowy list:

List otwarty w sprawie „Telenowyn”,
programu telewizyjnego społeczności ukraińskiej w Polsce


W związku z decyzją władz TVP S.A. o zaprzestaniu od września br. emisji programu w języku ukraińskim „Telenowyny”, my niżej podpisani, wyrażamy stanowczy protest w tej sprawie. „Telenowyny” to obecnie jedyny ogólnopolski program w języku ukraińskim emitowany przez telewizję publiczną.

Podjęta arbitralnie, bez konsultacji ze środowiskiem mniejszości ukraińskiej w Polsce, wbrew interesom widzów zainteresowanych rozwojem dialogu polsko-ukraińskiego oraz promocją działań na rzecz rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, decyzja ta stoi m.in. w sprzeczności z ustawą o radiofonii i telewizji, której zapis jasno określa w art. 21 potrzebę „uwzględniania potrzeb mniejszości narodowych i etnicznych oraz społeczności posługującej się językiem regionalnym, w tym emitowanie programów informacyjnych w językach mniejszości narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym”. Decyzja ta jest także sprzeczna z zapisami Konwencji ramowej o ochronie mniejszości, którą Polska ratyfikowała w 2000 r., oraz z zapisanym w ustawie o mniejszościach narodowych i języku regionalnym modelem praktyki relacji między państwem i obywatelami należącymi do środowisk mniejszości narodowych.

Decyzja ta rodzi poważne obawy co do właściwego rozumienia przez władze TVP roli misji publicznej, której obowiązek pełnienia został na nią nałożony przez Parlament RP oraz ustawodawstwo UE. Media publiczne w krajach europejskich działają jako unikatowe instytucje życia publicznego, których istotą jest realizacja zadań misyjnych oraz pełnienie roli kreatora i organizatora życia kulturalnego i społecznego w danym kraju. Tymczasem likwidowana zostaje audycja, która odgrywa ogromną rolę w procesie integracji mniejszości ukraińskiej, zachowania języka narodowego, a także promocji dialogu międzykulturowego obywateli naszego kraju. W przypadku rozproszonej w wyniku akcji „Wisła” społeczności ukraińskiej emisja ogólnopolska jest optymalnym wariantem – wszelkie inne ograniczają możliwości dotarcia audycji w języku ukraińskim do znacznej części widzów.

Jesteśmy przekonani, że próby zlikwidowania obecności audycji etnicznych współtworzonych przez przedstawicieli mniejszości narodowych w publicznych mediach przyczynią się do zaprzepaszczenia dorobku i działań wielu środowisk, dzięki którym prawa mniejszości narodowych i etnicznych w Polsce odpowiadają standardom europejskim.

Apelujemy do kierownictwa Telewizji Polskiej o cofnięcie decyzji likwidacji „Telenowyn”. Wierzymy, że dzięki roztropnej reakcji Zarządu TVP, przywrócona zostanie emisja tego programu oraz podjęte zostaną działania na rzecz jego rozwoju w przyszłości.


Warszawa, 15 lipca 2009 r.

poniedziałek, 13 lipca 2009

Biser

Przywiozłam sobie taką książkę z Ukrainy, bo stałam się fanką koralikowych ozdób ukraińskich. Zamierzam pozgłębiać trochę tę sztukę. Już wiem, że są przynajmniej dwie techniki tworzenia takich cudeniek. Pierwsza to nawlekanie koralików na nitkę zakończoną dwiema igłami i odpowiednie łączenie kolejnych rzędów - trochę jak robienie na drutach. Druga to metoda tkacka. Potrzebny jest mini warsztat tkacki. W jego osnowę wplata się koraliki, tworząc odpowiedni wzór.

Gdy już coś zrobię, z dumą (albo i nie) opublikuję zdjęcia tego czegoś. Ale chyba nawet lata praktyki mi nie wystarczą, by osiągnąć takie mistrzostwo jak Lila ze Lwowa.

niedziela, 12 lipca 2009

Drumla

Oto drumla, zwana na Ukrainie drymbą, którą przywiozłam sobie z Kosowa. O technicznej stronie tego instrumentu nie będę się rozpisywać, bo w internecie pełno jest informacji na ten temat. Oddam jednak głos Marii Matios, która w "Słodkiej Darusi" tworzy chyba najpiękniejszy literacki opis drumli:

Drumle służyły nie tylko do grania, ale chyba były także jedynym źródłem utrzymania Iwana, a on sam – chyba jedynym mistrzem drumli na całą okolicę.
Ale nie można powiedzieć, żeby nawet tu, w górach, chętnie grano na drumlach, bo czasy jakieś jakieś takie nastały nie do radości: już rzadko słyszy się troistą muzykę, może trochę częściej trombitę. Na Iwanowe drumle był jednak popyt, i to większy niż na drumle tych nielicznych majstrów, którzy śmieli konkurować z Ćwiekową produkcją.
Ćwiekowe instrumenty kupowały a to szkoły, a to wiejskie kluby, w których co niedziela spotykały się tak zwane kapele drumlistów i zasuwały na drumlach jak na cymbałach.
Tutejszą egzotykę w postaci ubrań, pisanek, śpiewu i tańca, pokazywano od czasu do czasu w lokalnej telewizji, na festiwalach, czy też po prostu w czasie występów przed ważniakami. Więc tak czy inaczej zapotrzebowanie na drumle – choć niewielkie – było zawsze.
Ale nikt, nawet najwybitniejszy artysta, nie umie grać na drumli tak cudownie, jak zwykła Hucułka, rozanielona swą sekretną wiedzą i jawnym doświadczeniem.
Hucułka usiądzie sobie w zlanej słońcem trawie na wzgórzu czy pod smreczkiem – i świat jej nie obchodzi: przebiera palcami po drumli, i ani Pałacu Buckingham jej nie trzeba, ani męża, ani kochanka, ani gorzałki.
Białe owieczki pasą się na trawiastym kocu i dzwonkami podzwaniają, jakby dawały znaki z samego raju.
Syte konie strzygą uszami, a ogonami gzy przeganiają.
Srebrne od słońca jastrzębie szybują nad głowami.
Lekki wiaterek główkami traw kołysze.
Wszechogarniająca cisza wisi nad górami – dolinami.
I chce się albo umierać, albo śpiewać.
Hej.
Jeśli jakaś młódka woli drumlę od wrzeciona, wodzi oczami za Ćwiekową torbą bardziej niż za męskimi spodniami: i czeka aż Iwan rozłoży gdzieś na dworcu autobusowym czy pod parkanem nowe drumle.
Prawda, niektóre z młódek jakby trochę wstydzą się je tak po prostu kupować, więc niby najpierw pytają Iwana o noże, czy pilniki, ale ich oczy między żelaznym kramem zawsze szukają drumli – instrumentu, który swym kształtem przypomina dorodną kobietę.
Kto wie... może w drumli kobiety zawsze widziały siebie: obojętne i leniwe do czasu, aż weźmiesz je w ręce, a gdy już weźmiesz, to poczujesz takie soczyste pulsowanie i cienkie zawodzenie, że serce wypełni ci się i płaczem i śpiewem jednocześnie, i nie będziesz wiedział, gdzie noc, a gdzie słońce. Bo tylko ciało kobiety potrafi tak rozkosznie zadrżeć pod pieszczotą, jak drumla pod palcami...
A więc wiejskie młódki kupowały – jedna w tajemnicy, druga nie – Ćwiekowe drumle i niemal go po rękach całowały z radości, że mają zabawkę, podobną do nich samych...

Tłumaczenie oczywiście jest jeszcze przed wszelką redakcją, więc pewnie w ostatecznej wersji będzie wyglądał trochę inaczej.

A tak brzmi drumla:


Wideo pochodzi z portalu YouTube