Ten film także obejrzałam. Jest to ukraińska ekranizacja "Tarasa Bulby". O wiele uboższa od rosyjskiej, ale również o wiele mniej jadowita. Generalnie w ogóle niejadowita. Realizowana trochę w stylu teatru telewizji, czyli bez szerokich planów, grana na detalach i zbliżeniach. Oczywiście z powodu braku środków. I niestety przez to mniej efektowna. Trudno sześciu aktorom zagrać tłum, nawet jeśli się dwoją i troją. Trochę szkolnych błędów realizatorskich, ale zdecydowanie ciekawsza warstwa psychologiczna niż w rosyjskim "Tarasie Bulbie". Też piszę recenzję do "Naszego Słowa". Ukaże się ona równolegle z tą do rosyjskiego filmu. W ogóle najbliższa rubryka kulturalna w "Naszym Słowie" poświęcona będzie różnym filmowym interpretacjom dzieła Gogola.Rozważania o literaturze, teatrze, filmie i w ogóle szeroko pojętej kulturze i sztuce Ukrainy
wtorek, 28 lipca 2009
Duma o Tarasie Bulbie
Ten film także obejrzałam. Jest to ukraińska ekranizacja "Tarasa Bulby". O wiele uboższa od rosyjskiej, ale również o wiele mniej jadowita. Generalnie w ogóle niejadowita. Realizowana trochę w stylu teatru telewizji, czyli bez szerokich planów, grana na detalach i zbliżeniach. Oczywiście z powodu braku środków. I niestety przez to mniej efektowna. Trudno sześciu aktorom zagrać tłum, nawet jeśli się dwoją i troją. Trochę szkolnych błędów realizatorskich, ale zdecydowanie ciekawsza warstwa psychologiczna niż w rosyjskim "Tarasie Bulbie". Też piszę recenzję do "Naszego Słowa". Ukaże się ona równolegle z tą do rosyjskiego filmu. W ogóle najbliższa rubryka kulturalna w "Naszym Słowie" poświęcona będzie różnym filmowym interpretacjom dzieła Gogola.
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz